Test e90 320d

Dzięki uprzejmości firmy BMW Polska, w miesiąc po światowej premierze miałem przyjemność testować najnowszy model bawarskiej marki – BMW 320d. W ciągu tygodnia przejechałem tym samochodem blisko 1.500 km, co pozwoliło spokojnie przyjrzeć się i zauważyć wiele zalet tego auta. Niestety wad również nie zabrakło…

NADWOZIE
Linia nadwozia najnowszej trójki jest kontynuacją stylu rozpoczętego kilka lat temu przez serię 7 (E65). Co prawda stylistyka ta nie jest już tak szokująca jak kilka lat temu – ciekawe czy po prostu się przyzwyczailiśmy do niej czy też firma BMW wiedząc, że samochody z serii 3 zawsze sprzedawały się w największej liczbie egzemplarzy nie chciała ryzykować utraty potencjalnych klientów. Niemniej samochód zwraca na siebie uwagę i często zaobserwować mogłem na ulicy, jak inni kierowcy przyglądają się „mojemu” srebrnemu szerszeniowi… ;-)

Zwarta bryła nadwozia przypomina nieco… kulturystę. Może niewysokiego wzrostem, ale dobrze zbudowanego. Mimo to samochód nie sprawia wrażenia zbyt ciężkiego. Raczej wzbudza zaufanie. Pod tym względem poprzedni model trójki, E46, wygląda na dużo delikatniejszy. Aż strach trzasnąć drzwiami.

Duży grill sugeruje że pod maską znajduje się dynamiczny silnik co zapowiada przyzwoite wrażenia z jazdy. Ale o tym za chwilę…

Lampy przednie, zbliżone kształtem do tych znanych już z BMW serii 1, nadają autu drapieżny charakter. Kiedy w trasie zbliżałem się szybko do innych samochodów, raczej nikt nie miał wątpliwości, że należy się usunąć z drogi. Natomiast po zapaleniu świateł postojowych „anielskie oczy” powodują, że przód samochodu wygląda jakby subtelniej. Niestety lampy tylne za bardzo przypominają produkcję z Dalekiego Wschodu. Zastosowanie lamp identycznych lub zbliżonych do tych jakie montowane są w BMW serii 5 (E60) wpłynęłoby korzystnie na wygląd tyłu auta.

Całości dopełniają lusterka o aerodynamicznym kształcie oraz 16-calowe felgi ze stopów lekkich. Minusem, z punktu widzenia praktyczności, wydaje się brak listew ochronnych na drzwiach, co dało się zauważyć w testowanym przeze mnie modelu, który mimo że jeździł po drogach dopiero od dwóch miesięcy już miał delikatnie zarysowane tylne drzwi, właśnie na wysokości na jakiej najczęściej znajdują się wspomniane listwy.

Kiepsko wygląda również końcówka wydechu. W samochodzie z silnikiem diesela nie została skierowana w dół i schowana pod zderzakiem, jak to zazwyczaj bywało w samochodach z takim napędem, tylko tak jak w samochodach z silnikami benzynowymi jest prosta. Niestety aby uniknąć okopcenia zderzaka koniec wydechu wystaje zbyt daleko z tyłu. Nie byłoby w tym jeszcze nic złego gdyby zastosowano jakąś ładną chromowaną końcówkę. Jednak to co wystaje spod zderzaka nie wygląda zbyt dobrze i raczej przypomina wyrób rzemieślnika.

WNĘTRZE
Skoro z zewnątrz samochód prezentuje się smakowicie, wejdźmy do środka.

Regulacja foteli i kierownicy sprawia, że łatwo znajdziemy odpowiednie dla siebie ustawienie. W testowanej przeze mnie wersji nie było możliwości ustawienia długości siedziska, pompowanych boczków zapewniających świetne trzymanie boczne oraz regulacji podparcia odcinka lędźwiowego, jednak jeśli ktoś kupując nową trójkę nie zamierza nią zbytnio szaleć to standardowy zakres regulacji foteli w zupełności powinien wystarczyć. Minusem są jedynie zbyt krótkie prowadnice, w których zamocowany jest fotel kierowcy. Jeden z moich kolegów zauważył że przy wzroście 164 cm trzeba przysunąć fotel maksymalnie do przodu aby zająć optymalną pozycję za kierownicą i móc bez problemów obsłużyć pedały. Tak krótkie prowadnice wydają się o tyle dziwne, że samochód tej wielkości mógłby być chętnie kupowany przez kobiety, a te często nie przekraczają 160 cm wzrostu. Oznacza to, że dla nich najnowszy model serii 3 będzie w zasadzie niedostępny. Co prawda w jednym z programów Top Gear, Jeremy Clarkson prowadził samochód siedząc na tylnej kanapie i naciskając pedały używając kijów, ale na dłuższą metę taki sposób jazdy może być niewygodny…

Skoro jesteśmy już przy tylnej kanapie… Z tyłu jak na samochód tej klasy miejsca jest sporo. Jeśli na przednich fotelach siądą osoby przeciętnego wzrostu to z pasażerowie z tyłu zdecydowanie nie powinni narzekać. Jeśli natomiast przednie fotele zostaną mocno przesunięte do tyłu to miejsca na nogi robi się mało, ale i tak jest pod tym względem bez porównania lepiej niż w BMW serii 1. Niestety osoby o wzroście powyżej 190 cm wsadzamy na tylną kanapę za karę – zbyt mała ilość miejsca nad głową może powodować pewien dyskomfort.

Deska rozdzielcza jest prosta i czytelna. Wszystko znajduje się na swoim miejscu i jest łatwo dostępne. Co prawda nadal wśród większości użytkowników poprzednich modeli BMW odzywają się tęsknoty za deską skierowaną w stronę kierowcy, ale powoli przyzwyczailiśmy się już do nowego designu wnętrza.

Obok prędkościomierza i obrotomierza brakuje też dwóch małych zegarów, które były w BMW od wielu lat – wskaźnika poziomu paliwa (które został przeniesiony na zegar prędkościomierza) oraz, co chyba jest dosyć istotne, wskaźnika temperatury silnika. Brak tego ostatniego sprawia, że nie wiadomo kiedy można zacząć korzystać z pełnej mocy silnika oraz stwarza zagrożenie przegrzania silnika. W tym drugim przypadku wyświetla się co prawda odpowiednia kontrolka, ale nie daje ona kierowcy tyle informacji co wskaźnik z wędrującą wskazówką.

Nieco do życzenia pozostawia jakość użytych materiałów. Wydaje się, że jest zbyt duża różnica jakości materiałów między serią 3 i serią 5, podczas gdy różnica w cenie nie jest już tak ogromna. Plastikowa listwa imitująca chyba metal nie pozostawia żadnych złudzeń że metalem nie jest. Na szczęście nie skopiowano pomysłu zastosowanego w serii 1, gdzie zegary umieszczone były w obudowie wykonanej z innego materiału niż reszta deski – dodajmy, że materiał ten wyglądał wyjątkowo mizernie. Być może wszystkie te materiały są dobrej jakości, ale wrażenie niestety sprawiają inne. BMW serii 3 które jest nieco droższe od swoich bezpośrednich konkurentów powinno na pierwszy rzut oka wyglądać na droższe…

Kolejnym minusem, choć mniejszym, jest umiejscowienie przycisku do otwierania okna na przednich drzwiach pasażera. Aby opuścić szybę należy zdjąć rękę z podłokietnika w drzwiach, gdyż przełożenie nawet niewielkiej dłoni przez uchwyt służący do zamykania drzwi jest niewykonalne, a próbując dosięgnąć przycisku omijając uchwyt od zewnątrz jednocześnie trzymając łokieć na podłokietniku może się zakończyć połamanymi kośćmi nadgarstka. Oczywiście niejeden powie w tym momencie, że się czepiam. Prawda – ale w końcu od BMW, które zawsze stanowiło wzór ergonomii można chyba wymagać więcej?

Na plus można zaliczyć skórzaną, wielofunkcyjną kierownicę która świetnie leży w dłoniach i pozwala obsługiwać m.in. radio bez odrywania rąk.

Na koniec zajrzyjmy jeszcze do bagażnika. Wygląda dobrze, jest duży i o regularnych kształtach. Wersja testowa wyposażona była również w półkę podwieszoną u góry przestrzeni bagażowej. Półka sprawia jednak głównie dobre wrażenie. Jest głęboka, ale nie wyposażona w żadne uchwyty do których można przymocować siatkę zabezpieczającą włożone do niej przedmioty przed przesuwaniem. Tak więc zapomnijmy o wkładaniu do niej drobiazgów, bo podczas jazdy będą się przewalać jak przysłowiowy „Żyd po pustym sklepie”. Co więcej głębokość półki powoduje dość poważne ograniczenie przestrzeni bagażowej do tego stopnia, że nie bardzo wyobrażam sobie wyjazd na wczasy czteroosobowej rodziny. Chyba że wcześniej zdemontujemy półkę, co na szczęście zajmuje kilka sekund. Tylko co z nią zrobić jeśli okaże się że musimy ją zdemontować będąc gdzieś daleko od domu?
Na szczęście na drobiazgi przewidziano w bagażniku nowej trójki jeszcze jedno miejsce – w miejscu koła zapasowego, którego tu nie ma ponieważ samochód został wyposażony w opony typu run-flat.

WRAŻENIA Z JAZDY
No dobrze… Skoro już samochód obejrzeliśmy, fotel kierowcy ustawiliśmy to może przejedźmy się.

Testowy egzemplarz wyposażony został w dwulitrowy czterocylindrowy silnik diesela o mocy 163 KM dostępnej przy 4.000 obr/min oraz maksymalnym momencie obrotowym 340 Nm dostępnym przy 2.000 obr/min. Silnik zapalamy używając przycisku Start/Stop. Co ciekawe – jeśli nie wciśniemy sprzęgła nie uruchomimy silnika. Po zapaleniu w środku jest cicho. Przy zimnym silniku słychać nieco, że nie mamy pod maską sześciocylindrowego „oktanożłopa”, ale po rozgrzaniu nasz rechotek pracuje już bardzo kulturalnie. Zresztą coś za coś – podczas wizyty na stacji benzynowej uśmiech nie będzie schodził nam z twarzy.

Ruszamy. Biegi 6-stopniowej manualnej skrzyni wchodzą dobrze, jednak pojawia się czasem delikatne przycięcie podczas wrzucania trzeciego biegu. O dziwo to samo było w serii 1 – czyżby jakiś błąd konstruktorów z Monachium czy tylko taki nieszczęśliwy zbieg okoliczności?

Światła ksenonowe (z funkcją automatycznego włączania) dobrze oświetlają drogę, automatyczne wycieraczki zbierają wodę dokładnie wtedy kiedy sam bym je włączył, samościemniające się lusterko wewnętrzne działa świetnie, asferyczne lusterka zewnętrzne ułatwiają zmianę pasa. Sama przyjemność. Jednak po przejechaniu pierwszych kilku kilometrów w ruchu miejskim wiem jedno – silnik diesela w połączeniu z manualną skrzynią biegów to niezbyt udany mariaż. Charakterystyka diesela powoduje konieczność zbyt częstej zmiany biegów. Być może to kwestia przyzwyczajenia do jednostek o zapłonie iskrowym. Na szczęście podczas jazdy poza miastem jest dużo lepiej. W zakresie od 2.000 do niemal 4.000 obr/min silnik reaguje na gwałtowne wciśnięcie gazu w sposób więcej niż zadowalający. W innym zakresie prędkości obrotowej już dobrze nie jest – duża dziura w przyspieszeniu. Ale trudno się spodziewać czegoś dużo lepszego po 2-litrowym dieselu. Zużycie paliwa też jest raczej powodem do zadowolenia – podczas jazdy w trasie z prędkościami między 90 a 130 km/h na odcinku 300 km średnie spalanie wyniosło 5.8 l/100 km, natomiast podczas jazdy z prędkościami 100 do 180 km/h na takiej samej długości odcinku wzrosło do 6.2 l/100 km. Natomiast podczas jazd testowych, które odbyły się na lotnisku w Mielcu podczas zlotu BMW Klub Polska, średnie spalanie wyniosło 14 l/100 km. Jednak w normalnych warunkach przy normalnym stylu jazdy wydaje się że jest to wartość nieosiągalna. Średnie spalanie w mieście wahało się w okolicach 9 l/100 km.

Rozpędzenie samochodu do 160 km/h odbywa się bardzo gładko i szybko. Później jest nieco gorzej. Kłopoty zaczynają się koło 200 km/h. Jednak taką prędkość bezpiecznie można rozwinąć w niewielu miejscach, więc nie traktowałem tego jako wady. Na szczęście samochód został wyposażony w doskonałe hamulce, tak więc zatrzymanie się z każdej prędkości jest szybkie i pewne.
Nowa trójka prowadzi się świetnie. Bardzo precyzyjnie reaguje na ruchy kierownicą. Właściciele poprzedniego modelu trójki, twierdzą że istnieje w tej kwestii wyczuwalna różnica na korzyść modelu E90.
Dużym plusem jest również standardowe zawieszenie. Dosyć miękko a jednocześnie komfortowo. Usztywnione zawieszenie jakie miałem okazję przetestować w serii 1 było nieco za twarde podczas jazdy na naszych drogach. Prawdopodobnie podczas testów na lotnisku wypadłoby lepiej od standardowego, ale jak często zdarza się nam jeździć po gładkich jak stół ulicach? Samochód trudno jest też wyprowadzić z równowagi – elektroniczne systemy wspomagające kierowcę działają bez zarzutu. Nawet po ich odłączeniu (choć nie można wyłączyć ich całkowicie) samochód prowadzi się bardzo stabilnie, a zawieszenie wybacza dużo błędów.

Minusem, choć raczej natury estetycznej, podczas jazdy jest drżenie lewka zmiany biegów. W starszych modelach BMW których przebiegi osiągają ponad 200 tys. km takie zjawisko nie występuje.

PODSUMOWANIE
Najnowsze dziecko bawarskiej marki wyposażone w dwulitrowy silnik dieselowski w skrócie można scharakteryzować w ten sposób:

* stylistyka nadwozia bardzo dobra, choć najwięcej uwag krytycznych zebrały tylne lampy,
* wnętrze jest proste, czytelne i funkcjonalne, a siedzenia wygodne; jednak marka BMW to nie tylko komfort i styl, ale także jakość – w tym wypadku chodzi o jakość materiałów, bo do jakości wykonania nie można mieć zastrzeżeń,
* silnik pracuje dobrze i cicho, jest elastyczny, pozwala na bardzo sprawne poruszanie się zarówno w mieście jak i poza nim zadowalając się mniejszymi ilościami paliwa niż benzynowy model E36 316i,
* układ jezdny i hamulce rewelacyjne – tu nie ma wątpliwości że to BMW w każdym calu.

Generalnie samochód wart jest polecenia. Choć chyba raczej należałoby przeznaczyć na kupno nieco więcej pieniędzy i doposażyć nasze auto w lepsze wykończenie – skórzane siedzenia, drewniane okładziny, nawigację… Wtedy będziemy mieli świadomość posiadania rasowego samochodu spod znaku biało-niebieskiego śmigła.

PODZIĘKOWANIA
Dziękuję firmie BMW Polska Sp. z o.o. za udostępnienie samochodu do testów. Jako BMW Klub Polska dziękujemy również za możliwość przetestowania samochodu przez członków Klubu.

Możesz również polubić…