E31 850i

Moja przygoda z BMW zaczęła się od E34 520i M50 i pomimo tego, że przez parę lat przewinęło się przez moje ręce kilka innych samochodów z nostalgią wracałem myślami do BMW. Żaden inny samochód nie dawał mi takiej radości z jazdy i nie miał tego charakteru, który jest wszechobecny w BMW. W związku z tym postanowiłem, że znów muszę mieć BMW i to takie całkowicie wyjątkowe. Wybór był jasny – padło na 850-tkę. Już jako nastolatek widywałem taki samochód nieopodal szkoły. Pamiętam to jak dziś – żaden inny nie wywarł na mnie takiego wrażenia. Już sama myśl o 12 cylindrach napawała mnie radością. Powiedziałem o moich spostrzeżeniach ojcu, który podzielił mój entuzjazm, a co śmieszniejsze to on znalazł moją 8-kę dwa dni po naszej rozmowie i to zupełnie przez przypadek. Stała w pobliskim komisie sprowadzającym samochody z Włoch, skąd też przyjechał i mój samochód. Oczywiście zwinąłem się jak najszybciej i pojechałem obejrzeć to cudo. W momencie kiedy ją zobaczyłem wiedziałem, że nie mogę jej tam zostawić i w taki sposób stałem się właścicielem samochodu moich marzeń.

Teraz kilka słów na temat samego auta. Jest to E31 850i z 1990 roku, posiada silnik V12 o mocy 300 koni i maksymalnym momencie 450Nm, a co ciekawe wartość momentu nie spada poniżej 400Nm. Warto też wspomnieć o kulturze pracy silnika, który brzmi rasowo, a jednocześnie jest cichy. Silnik pracuje tak równo, że postawiona na nim 2 złotówka nie przewraca się. Osiągi na papierze nie wyglądają zachęcająco, bo 7.4s do 100 km/h nie robi wrażenia, natomiast odczucia z jazdy są odmienne – faktycznie nie jest sprinterem, natomiast jak już ruszy te swoje 1840 kg to ze startu z prędkości od 50km/h trudno o przeciwnika dla niego. Samochód posiada automatyczną skrzynię biegów o czterech przełożeniach, charakteryzująca się długością biegów 1do 90, 2 do 160, 3 do 230, 4 do ok 270(oczywiście po zdjęciu ogranicznika).

Przy okazji spróbuję Wam krótko przybliżyć historię modelu. E31 zostało zaprezentowane na salonie we Frankfurcie w 1989 roku, a do produkcji trafiło wiosną 1990. Charakteryzuje się opływową linią nadwozia w kształcie klina, współczynnik oporu powietrza cx wynosi 0,29. Przez 10 lat produkcji wyprodukowano niewiele ponad 30 tys. BMW serii 8. Pierwsze egzemplarze oznaczone były właśnie symbolem 850i posiadały wyżej opisany silnik M70, a oprócz wspomnianej automatycznej skrzyni dostępna była też jako bezpłatna opcja 6-cio biegowa skrzynia manualna, która pozwalała osiągnąć 100km/h o 0.6s szybciej. W 1993 roku wszedł do produkcji model 840Ci jako tańsza alternatywa dla dość kosztownego modelu 850i, którym można było opuścić salon za ok 160 tys DM (840Ci wyjeżdżało z salonu za 30 tys mniej). Silnik M60 o pojemności 4.0l i mocy 286 KM sprawnie napędzał dość ciężki samochód, było to między innymi zasługą zamontowania w tym modelu 5-cio stopniowej automatycznej skrzyni biegów, do wyboru również manual. Tymczasem modele V12 były już od pewnego czasu sygnowane 850Ci. Początkowo występowały z silnikiem M70, który później był przez jakiś czas równolegle oferowany ze swoim następcą M73 o pojemności 5.4l i mocy 326 koni, silnik stosowano tylko w połączeniu z 5-cio stopniową skrzynią steptronic, która znacznie przyczyniła się do skrócenia przyspieszenia od 0-100 km/h, który wynosił 6.3s. Wisienką na torcie jest najmocniejsza wersja CSI z silnikiem S70 o pojemności 5.6l i mocy 381 koni. Samochody te były wyposażone jedynie w 6-cio stopniową skrzynię manualną co pozwalało na uzyskanie przyspieszenia do 100 w 6.0s, a po zdjęciu ogranicznika prędkości samochód był w stanie przekroczyć magiczną barierę 300 km/h. Wyprodukowano zaledwie 1510 egzemplarzy. Niestety normy emisji spalin wykluczyły ten samochód z rynku, a szkoda bo to było prawie M8, gdyż panowie z M Motorsport maczali palce podczas tworzenia tego modelu. Wersje CSI miały też skrętną tylną oś, co niesamowicie podniosło koszty produkcji i poprawiło troszeczkę właściwości jezdne. M8 powstało w 1 egzemplarzu – moc silnika wynosiła 500-550KM, silnik który miał trafić do M8 trafił ostatecznie do McLarena F1 gdzie tym razem wykrzesano z niego 627 koni. Ostatnie modernizacje serii 8 dotyczyły modelu 840Ci. Silnik M60 został zastąpiony jednostką M62 o tej samej mocy, natomiast moment obrotowy wzrósł za sprawą większej pojemności, która wynosiła teraz 4.4l. Powstały też wersje specjalne Alpina. Początkowo 5.0l 350 KM, później 5.6 416 KM. Wielu tunerów wzięło się za przeróbki E31 – warto tu wspomnieć o amerykańskim Dinanie, który dzięki dwóm turbosprężarkom wyciągnął ponad 600 koni, co pozwala na osiągnięcie prędkości 320 km/h
i przyspieszenie do 100 km/h w 4s. Ostatnie modele zjechały z taśm w 1999 roku. Niestety BMW serii osiem nie doczekało się do tej pory następcy, choć są plany wprowadzenia do sprzedaży 4-drzwiowego coupe na wzór CLS-a, który miałby nosić oznaczenie 850i.

Jakie są wrażenia z jazdy tym youngtimerem? Jest to duże i ciężkie coupe, i tak się też prowadzi, nie jest stworzone do szybkiego pokonywania ciasnych zakrętów, ale do połykania setek kilometrów po autostradach, gdzie to auto czuje się najlepiej. Przyspieszenie jest bardzo dobre szczególnie powyżej 100 km/h i kończy się przy wrzuceniu 4 biegu, a później to już trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Co nadaje smak temu autu? Mianowicie detale i ciekawe rozwiązania, np. samoczynne domykanie szyb przy 160 i szyberdachu przy 200, a nawet to, że szyby delikatnie się opuszczają przy otwieraniu drzwi co powoduje pewien ceremoniał przy wsiadaniu. Z ciekawych rozwiązań moja 8-ka posiada EDC, czyli system utwardzania amortyzatorów. W 1990 r. był to cud techniczny, bo nawet dzisiaj samochód zaskakuje ilością wyposażenia i jakością materiałów z jakich został wykonany. Może świadczyć o tym choćby stan skóry jaki zastałem – po 17 latach i 158 tkm wygląda jak nowa, ani jednej ryski i fotele nie noszą śladów tak zwanego wysiedzenia.


Tak naprawdę to stałem się właścicielem tego samochodu, bo zawrócił mi w głowie i to mocno, sylwetka jest niepowtarzalna i mimo 18 lat od prezentacji modelu nie straciła nic na swojej gracji i jest nadal aktualna. Cieszy każdy detal, styliści się naprawdę przyłożyli. Mógłbym się gapić na ten samochód godzinami i czasami tak robię. Uwielbiam mój samochód, za to, że jest jaki jest.

To by było na tyle, mam nadzieję, że Was nie zanudziłem.
Pozdrawiam KinceK.