Zlot Jesienny 2007

Zlot Jesienny '2007

Tegoroczny Zlot Jesienny BMW Klubu Polska rozpoczął się w piątek od godzin popołudniowych, kiedy poszczególni uczestnicy docierali według precyzyjnego opisu do ośrodka wypoczynkowego „Tęcza” w Jabłonowcu. Późniejszy niż zwykle termin zlotu oraz zapowiedź nie najlepszej pogody wystraszyła część klubowiczów i frekwencja była na niższym niż zazwyczaj poziomie. Było zimno i deszczowo, więc podczas wieczornej integracji ze starymi znajomymi oraz nowymi klubowiczami trzeba było sobie jakoś radzić, posiłkując się rozgrzewającymi płynami według uznania i możliwości, pamiętając jednak o czekających na nas następnego dnia atrakcjach.

W sobotę zebraliśmy się na lotnisku w Ułężu przed godz. 10. Piotr Wróblewski z Grzegorzem Grątkowskim (z Rajdowej Szkoły Jazdy Piotra Wróblewskiego) kończyli ustawianie dwóch tras, po których mieliśmy śmigać.
Po kilku słowach wprowadzenia i przypomnieniu zasad bezpieczeństwa, podzieliliśmy się na trzy grupy, mniej więcej po 8 samochodów. Dwie grupy na trasy, jedna do testowania E66 730Ld (które użyczyła nam firma BMW Polska) pod okiem Bastka.

Jak zwykle pierwsze dwa przejazdy w celu zaznajomienia się z trasą. Pierwszą pod okiem Piotra każdy przejechał 3 razy i za każdym razem czasy były lepsze. To niesamowite, że tak widoczna jest poprawa, jeśli stosuje się do wskazówek instruktorów. Trasa liczyła 3 km, najlepsi miejscami osiągali prędkość ponad 100 km/h.
Drugą trasę około 2 km pokonywaliśmy z Grzegorzem. Czasy na obu próbach były podobne, choć różne dystanse do pokonania – trasa była zdecydowanie bardziej techniczna z dwoma ciasnymi nawrotami, które praktycznie dopiero przy redukcji prędkości do zera dawały się pokonać.
Część uczestników dość szybko przeniosła się do sekcji grillowej, którą zorganizowało z własnej inicjatywy oraz dzielnie i nieustająco zawiadywało 2 szwagrów Morganów.
Na szczęście mimo dość późnego terminu zlotu, pogoda nam dopisała, było słonecznie i sucho. W prawdzie wiało dość niemiłosiernie (używaliśmy Andrzejowej 540 jako osłony przed wiatrem) więc w czasie drugiej próby wszyscy w samochodach grzecznie oczekiwali na swój przejazd, nie specjalnie konwersując na zewnątrz.

Jak już wcześniej wspomniałam kolejną atrakcją była jazda testowa za kierownicą BMW E66 730Ld. Oczywiście, jak wszystko co powyżej, będzie to opinia zarówno subiektywna jak i laicka, ale po samochodzie o wartości pozwalającej na zakup średniego lokum w Warszawie spodziewałam się więcej. Tu pytanie: czego więcej? Wnętrze doskonale wykończone łagodnie pomarańczową skórą merynosów (może poza listwami, na których najmniejsze dotknięcie palca pozostawiało niezatarty ślad), fotele sterowane we wszystkich kierunkach, jakie tylko można sobie wymyślić, naprawdę dobre audio, i generalnie wrażenie, że wszystko ma się pod ręką w przemyślanym miejscu. Jeśli zaś chodzi o samą jazdę: to chyba zaznaczali wszyscy „testowicze” – rewelacyjne hamulce (!), bardzo przyjemne przyspieszenie, w zakrętach ok. No więc o co chodzi? No chyba o to, że zabrakło tego „czegoś”, może jakiegoś zaskoczenia, elementu niczym nieskrępowanej radości z tego, że jedziesz samochodem, który stanowi niewątpliwie przejaw luksusu, ale najbardziej pasuje do niemieckiej rodziny średniej klasy podróżującej statecznie na urlop po równej niemieckiej autostradzie do swojego domu gdzieś w Alpach. Aha i chyba bez dzieci, bo nie wiem jak merynosy znoszą wszelkie czekoladki, soczki, lizaczki i inne niezbędne w podróży smakołyki.

Z czasem chęć do jazdy słabła w narodzie i przed 16 zebraliśmy się do opuszczenia lotniska i udaliśmy się na miejsce noclegu do znanego już ośrodka Tęcza. Od 18.30 była kolacja z dobrą zupą grzybową na początek. Z radością odnotowaliśmy wzrost temperatury. W trakcie dotarła, jak się okazało na parę godzin tylko, Kasia z Damianem. Bastek z Hezi’m rozdali nagrody za zajęcie 3 pierwszych miejsc dla Felixa (E30 320i), GRzeźnika (E46 M3), Andrzeja540 (E39 540i). Potem część z nas śledziła losy meczu Polska-Kazachstan, inni w różnych konfiguracjach jak zwykle dyskutowali o rzeczach ważnych.

Głównym punktem niedzielnego programu było Walne Zgromadzenie Członków, przed którym stało nielada zadanie wyboru nowego zarządu. Paweł Nierada dotarł z danymi finansowymi Klubu za ostatnie 2 lata, ustępujący zarząd otrzymał absolutorium i rozpoczęły się wybory nowego. Po dyskusji i małych zachętach prezesem Klubu wybrany został Mariusz Dębski (MarioBigRed) natomiast Andrzej Kornela (Andrzej540), Paweł Danilczuk (Felix), Grzegorz Rzeźnik (Grzeźnik) i Henryk Zioło (HeZi) objęli funkcje członków zarządu. Zgodnie ze statutem powołano też komisję rewizyjną (w składzie Paweł Nierada, Grzegorz Pazdan, Grzegorz Mikrut).
Najważniejszy wniosek płynący z Walnego jest taki, iż bez zaangażowania sporej grupy członków nie ruszymy z miejsca, nie będziemy się rozwijać, cokolwiek w tym momencie miałoby to znaczyć. Sam zarząd choćby miał złotych ludzi (w zasadzie takich ma) nie da rady sam wszystkiego zrobić.

Po kawce i pamiątkowych zdjęciach rozjechaliśmy się do domów. Trzy auta wybrały się jeszcze na wycieczkę do Kazimierza Dolnego, by po sutym obiedzie ruszyć w drogę do domu.

Organizatorom za poświęcony czas wielkie dzięki.
Na następnym zlocie z pewnością będzie inaczej, ale nie przekonacie się o tym jeśli Was tam nie będzie. Zatem do zobaczenia.

Tekst: Ola Bilewicz
Firmie BMW Polska Sp. z o.o. serdecznie dziękujemy za udostępnienie BMW E66 730Ld do testów, oraz za ufundowanie nagród rzeczowych dla zwycięzców jazdy na czas.