Powitanie Wiosny 2004

Tegoroczne „Powitanie Wiosny” nie dla wszystkich uczestników było w pełni udane. Ale tego typu imprezy mają na celu nie tylko jazdę samochodami, ale również, a może nawet przede wszystkim, spotkanie z dawno nie widzianymi kolegami (płci obojga :)). Dlatego mimo przeciwności losu wszyscy dobrze się bawili…

W piątek wieczorem do hotelu Nadwiślańskiego w Tarnobrzegu dotarła pierwsza grupa członków naszego Klubu. Jako pierwszy pojawił się nowy klubowicz Michał ze swoją dziewczyną Danielą w E36 318i, którzy przyjechali aż z Władysławowa! Co prawda jego samochód wyróżniał się później spośród innych BMW obecnych na zlocie kilkoma nie do końca oryginalnymi elementami nadwozia (delikatnie mówiąc), ale sam Michał pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Na szczęście nie zabrakło aut które śmiało można zaliczyć do grona oldtimerów, jak również modeli z wyglądem nie odbiegającym od oryginalnego.

W ciągu kilku kolejnych wieczornych godzin pojawił się jeszcze Andrzej w E39 540i, Michał w E34 540i, Ania i Bastek w E34 525iA, Kasia w E30 320i, Damian w E24 M635 CSi, Ewa i Grzegorz w E36 318iS coupe, nowy klubowicz Grzegorz z Kasią w E46 316ti compact, Paweł w E36 325i, Asia i Paweł w E32 730i oraz Henio na motocyklu BMW 1100 RS. Pojawił się też Łukasz, niestety bez samochodu, który tuż przed celem podróży odmówił posłuszeństwa, a wszelkie objawy wskazywały na awarię uszczelki pod głowicą. Jak się później okazało była to pierwsza rzecz z typu tych „pechowych”. Głęboką nocą dojechały jeszcze trzy samochody z bliźniaczego litewskiego klubu BMW (Lietuvos BMW Klubas): E36 318iS coupe, E32 735iA oraz pięknie odrestaurowany egzemplarz BMW 1502. Niestety hotel w którym się zatrzymaliśmy wykończeniem wnętrza oraz jakością usług przypominał wczesne lata 80-te. Na jego terenie nie było żadnej restauracji czy kawiarni otwartej po godzinie 22:00. Nie było również żadnej sali w której mogłaby usiąść i porozmawiać grupa kilkunastu osób. Zaistniało podejrzenie, że pech tym razem nas tak łatwo nie opuści. Na szczęście mieliśmy tam spędzić tylko jedną noc.

Sobotni ranek przywitał nas deszczem. No tak… Pech… Co prawda przez moment wydawało się nawet, że pojawi się słońce jednak jak się później okazało było już tylko gorzej. Koło godziny 10:00 pojawili się jeszcze w hotelu Grzegorze: w E39 540iA oraz w E38 740iA i kawalkadą złożoną z 15 samochodów i motocykla, wzbudzając zainteresowanie na drodze, ruszyliśmy w stronę Mielca, gdzie czekało na nas lotnisko. Tam spotkaliśmy się z Piotrem Wróblewskim (instruktorem Rajdowej Szkoły Piotra Wróblewskiego) oraz naszym klubowym kolegą Pawłem, chwilowo jeszcze nie posiadającym BMW. Niedługo potem dołączył do nas Piotr w E34 525 TDS, Grzegorz w E28 525iA oraz Renata i Igor w E36 320i coupe. W ten sposób byliśmy w komplecie. Po kilkunastu minutach rozpoczęliśmy „zawody” na trasach ustawionych przez Piotra Wróblewskiego. On sam jechał w każdym samochodzie jako pilot i instruktor zarazem, udzielając cennych wskazówek dotyczących jazdy. Tym razem „pech” dał znać o sobie Andrzejowi. Nie dość, że założył do swojej 540-tki opony zdecydowanie na suchą nawierzchnię, to jeszcze popsuł mu się zamek od bagażnika wskutek czego do końca zlotu jeździł z niedomkniętym. Pechowcem okazał się również Grzegorz ze swoim E28 525iA, które podczas pierwszego przejazdu na zakrętach zaczęło pozbywać się w sposób gwałtowny dużych ilości paliwa. Na szczęście w pobliżu nie było palaczy … Andrzej był również autorem najbardziej spektakularnego „bączka”, czego niestety zdjęcia w pełni nie oddają.
Mimo przeciwności losu i tak Andrzej osiągnął najlepsze wyniki podczas przejazdów. Drugie miejsce, niewiele mu ustępując mimo dużo słabszego silnika, zajął Donatas z Litwy, który jak się później okazało startuje regularnie w wyścigach za kierownicą swojego E30 325i. A klasyfikacja przedstawiała się następująco:

Próba I
Próba II
Próba III
Suma
Andrzej E39 540i
00:45,4
00:46,4
00:51,7
00:44,8
00:45,8
00:51,8
04:45,9
Donatas E36 318is
00:45,7
00:47,1
00:51,7
00:46,1
00:46,7
00:51,8
04:49,1
Paweł E36 325i
00:48,9
00:47,2
00:51,4
00:46,9
00:47,6
00:52,5
04:54,5
Damian M635 CSi
00:47,4
00:49,1
00:53,6
00:46,4
00:48,8
00:52,4
04:57,7
Grzegorz E36 318is
00:47,0
00:47,6
00:51,5
00:50,3
00:47,8
00:55,6
04:59,8
Bastek E34 525iA
00:49,1
00:49,3
00:54,7
00:48,4
00:48,8
00:54,0
05:04,3
Paweł E32 730i
00:48,2
00:49,1
00:54,3
00:48,0
00:50,9
00:59,0
05:09,5
Michał E36 318i
00:49,0
00:51,5
00:55,4
00:49,9
00:49,7
00:54,0
05:09,5
Grzegorz E38 740iA
00:49,1
00:50,1
00:59,1
00:48,8
00:49,4
00:55,8
05:12,3
Paweł Sierra Cosworth
00:53,6
00:50,7
01:02,3
00:50,7
00:51,5
00:56,3
05:25,1
Grzegorz E39 540iA
00:51,2
00:52,6
01:06,0
00:50,2
00:50,5
00:57,1
05:27,6
Kasia E30 320i
00:51,2
00:56,0
01:04,4
00:52,1
00:52,2
00:57,6
05:33,5
Ania E34 525iA
00:55,4
00:52,9
01:03,6
00:52,7
00:53,1
00:57,2
05:34,9

Pozostałe osoby nie zostały uwzględnione w tabeli, ponieważ nie wzięły udziału we wszystkich próbach.

Tuż przed godziną 16:00 wjechaliśmy na moment na główny pas lotniska, gdzie można było spróbować swoich sił w wyścigach równoległych. Niestety duża ilość wody nie pozwalała rozwinąć bezpiecznie zbyt dużej prędkości więc po zrobieniu kilku pamiątkowych zdjęć z żalem opuściliśmy lotnisko.

Noc z soboty na niedzielę mieliśmy spędzić w hotelu Arłamów niedaleko Ustrzyk Dolnych. Przez lata był to ośrodek Urzędu Rady Ministrów, a dostęp do niego miały jedynie najwyżej postawione osoby w PRL. Niestety brzydka pogoda spowodowała zmianę naszych planów i postanowiliśmy przenocować bliżej Mielca. Wybraliśmy hotel przy zamku w Baranowie Sandomierskim. I tu jednak pech nas dopadł: pokoje hotelowe były bardzo przyjemnie urządzone, jednak wielkość posiłków w hotelowej restauracji była niewspółmiernie mała do ich ceny… Na szczęście reszta wieczoru upłynęła nam na miłych rozmowach i nawiązywaniu bliższych kontaktów z kolegami z Litwy. Rozmowy trwały długo w noc…

Na niedzielne przedpołudnie zaplanowany był konkurs elegancji, rozgrywany według wytycznych BMW Club Europa e.V. Niestety nie odbył się. Pomimo, że pogoda była już ładna to po deszczowej sobocie nasze samochody nie wyglądały najlepiej. Koło południa Litwini oraz część naszych klubowiczów ruszyli w drogę powrotną. Najwytrwalsi z nas zwiedzili zamek w Baranowie Sandomierskim, a następnie pojechali do Sandomierza. Tam po obiedzie, przewodnik oprowadził nas po starówce, pokazał panoramę miasta i korytarze podziemne pod rynkiem starego miasta. Wieczorem rozjechaliśmy się do domów.

Mimo, tych wszystkich przygód wszyscy wrócili zadowoleni. Po raz kolejny pokazaliśmy, że spotkanie prawdziwych miłośników pojazdów marki BMW nie ma nic wspólnego z niebezpiecznym, brawurowym zachowaniem na drodze, nadużywaniem alkoholu czy chociażby tzw. „paleniem gumy” – zupełnie bezsensownym lecz niestety wciąż bardzo popularnym pośród wielu „miłośników” marki.

Teraz z niecierpliwością czekamy na następne spotkania…