Skocz do zawartości

Czujnik ESP a poślizg>wypadek E60


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Nie wiem jak inaczej dobrze ująć nazwę tematu.

Mam 530D E60, 2003 r.

Dziś na bardzo mokrej nawierzchni, nowych niby dobrej klasy oponach, przy za dużej prędkości na zakręcie zaliczyłem bandę po uprzednim 3-4 krotnym rzucaniu na prawo i lewo.

Wcześniej z czujnikiem nie było nie było problemów, bardzo ładnie wyłapywał najmniejszy poślizg.

Po uderzeniu w bandę zapalił się jego stały błąd i czujnik przestał działać. Tzn albo przed albo po:

moje pytanie sprowadza się do: czy błąd czujnika zapala się po utraceniu przyczepności ze względu na zbyt nieodpowiednie warunki jazdy, takie własnie kilkurotne rzueceie autem czy też może czujnik walnął mi niespodziewanie, i dlatego wyleciałem z zakrętu? Jakieś sugestie?

 

 

Ps. na szczęście tylko mocno podrapane zderzaki i jedna felga...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dosyć oczywiste, błąd i to z głupoty po mojej stronie. Ale szukam jeszcze jakiejś innej przyczyny technicznej, bo ni z tego ni z owego zaczęło nami rzucać jakby samochód zgłupiał, zakręt był lekki (wisłostrada warszawa) poza tym spodziewałem się wyjścia z poślizgu w prosty sposób a kompletnie nie dałem rady zapanować nad samochodem, chyba zgubił mnie jednak tylny napęd (mój pierwszy, choć już nim troszkę ćwiczyłem), na szczęście wszystkie 3 pasy były akurat wolne i nikogo nie zmietliśmy ze sobą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ni z tego ni z owego zaczęło Tobą rzucać? Sugerujesz, że to ESP się popsuło i Tobą rzuciło? Szukasz usprawiedliwienia kraksy czy co?

Kontrolka zapaliła Ci się zapewne po uderzeniu i świadczy o tym, że ESP/ABS nie działa i tyle.

http://www.otofotki.pl/obrazki/wqdz690429546a.GIF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

A mi dzisiaj ESP uratowało du..ę i auto. Mało brakło i 22 lata bezwypadkowej jazdy poszło by się....

Jechałem dwupasmową obwodnicą Puław w stronę Radomia ok 120 km/h w czasie dosyć intensywnych opadów deszczu i nagle na szczycie łuku pojawiła się wielka kałuża ok 20x30m (woda spływała ze wzniesienia). Na moje nieszczęście auto wpadło w aquaplaning w czasie wyprzedzania TIRa(byłem na lewym pasie a obok mnie 40T żelastwa, i zaczęło mnie znosić na jego bok. Już mi się ciepło zrobiło bo auto zachowywało się jak na lodzie. Zamrugał trójkącik parę razy mała kontra i udało się. Bogatszy o nowe doświadczenie pojechałem dalej.... już trochę wolniej. Nie byłoby tematu ale ta ogromna kałuża pojawiła się nagle w zakręcie. Jednak ta elektronika czasem się przydaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 7 miesięcy temu...
poza tym spodziewałem się wyjścia z poślizgu w prosty sposób a kompletnie nie dałem rady zapanować nad samochodem, chyba zgubił mnie jednak tylny napęd

 

To się nazywa różnica pomiędzy kręceniu bączków na parkingu marketu, a wpadnięciem w poślizg przy zwykłej jeździe - większość naiwnie myśli, że jak zrobią drifta na parkingu, to im się uda jadąc 80-100+ km/h (krzyż na drogę polecam zabrać).

 

Ale - zawsze to jakieś doświadczenie dla Ciebie. W tej chwili z pewnością nabrałeś troszkę pokory.

 

Co do opon - ja tydzień temu wymieniłem Michelinki Piloty 3, które miały jeszcze z 6mm. Wyglądały super, ale... miały 9 lat i bieżnik był twardy jak kamień.

 

Markowa opona i ładny bieżnik to nie wszystko.

 

Systemy ESP itd jedynie pomagają. Jak się za bardzo rozpędzisz, to Ci nic nie dadzą, takie systemy nie pokonują praw fizyki.

Gdy świeci się kontrolka, to oznacza, że kola tracą przyczepność i system próbuje stabilizować tor jazdy.

 

Mogę Ci dodatkowo opowiedzieć historię znajomka, który zarabiał gruby chajs i jeździł nowym i wypasionym po same brzegi Mercedesem klasy S.

Opowiadał, czego to auto nie potrafi. Jeździł coraz odważniej, pewnego dnia wjechał w dość ostry łuk przy ponad 160km/h (tak wyliczyli na miejscu policjanci z drogówki).

Nie trafił w drzewo, po prostu auto wypadło z drogi i zaczęło koziołkować - wypaliły wszystkie poduchy, ale i tak mu to nie pomogło, trup na miejscu.

 

Zanim ktoś zacznie zapitalać, to polecam zaliczenie chociaż jednego kursy technik sporotwej/bezpiecznej jazdy, tam uczą przynajmniej tego jak siedzieć za kółkiem, aby w razie

problemu trzymać kierownice, a nie się trzymać kierownicy (pozdrowienia dla leżących na fotelach i kręcących jedną łapką).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak sprawiłem sobie z 5 lat temu E46 to wziąłem je pierwszej zimy na taki wielki wybetonowany plac (niestety już jest cały ogrodzony i zamknięty...) i przećwiczyłem sobie takie akcje. Na śniegu wyjście z poślizgu i "uratowanie się" na szerokości odpowiadającej przeciętnemu pasowi ruchu z jakimś poboczem przy prędkości 70+ jest BARDZO trudne i udaje się rzadziej niż się nie udaje. Także zachęcam każdego do takich eksperymentów (z kontrolą trakcji i bez), oczywiście jeśli macie gdzie.

 

I zgadzam się z przedmówcą że przy oponach wiek ma znaczenie, jak bieżnik jest twardy to nawet najlepsze opony się już tak nie sprawdzają.

Co innego jeszcze że teraz jest trend ładowania do mocniejszych aut opon jak najbardziej zbliżonych do slicków, a potem na deszczu jest zdziwienie...

 

Także zachęcam do dostosowywania prędkości do warunków :-)

DSC_3573c_mini.png
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.