M760Li - wrażenia z jazdy

Daruję sobie opis wyposażenia i funkcji, bo te są typowe dla każdej G12, natomiast skupię się na "sercu", jakim jest arcydzieło zwane N74B66TU.

Osiągi tego monstrum są oczywiście niebywałe. 800Nm dostępne jest od 1550 obr./min., więc lokomotywa ciągnie praktycznie od samego dołu. Przy spokojnej jeździe może mieć 1000 obrotów i to wystarczy, żeby się toczyć do przodu w normalnym ruchu. Ale kiedy się porządnie depnie...

 

Symfonia, która temu towarzyszy, powoduje, że nawet zestaw Bowers&Wilkins staje się zbędny (po co włączać muzykę...?). Obłęd, coś w rodzaju myśliwca Spitfire (nota bene też napędzanego przez V12, którego producentem był Rolls-Royce; dzisiaj - dla odmiany - samochody Rollsa napędzane są przez V12 BMW... ot, taki żart historii, zapewne sir Henry Royce przewraca się w grobie :lol: ).

Wraz ze wzrostem obrotów miarowy pomruk przechodzi w wycie, a potem jest już tylko dziki ryk. Układ wydechowy zaspokoi wybrednych - w trybie 'sport' buczy, basuje, a nawet strzela (!) - okazuje się, że znaczek M to nie tylko znaczek (nie zdziwiłbym się, jakby się okazało, że potrafi także pluć ogniem, i to obowiązkowo piekielnym :twisted: ). Wydech ma sterowane przepustnice i zapewnia odpowiednie wrażenia akustyczne zarówno dla siedzących w środku, jak i tych na zewnątrz, a wszystko to się dzieje naprawdę, bez wymysłów typu 'active sound'. Jednocześnie jest też dostępna grzeczniejsza wersja (M760 Excellence), gdzie układ wydechowy nie wydaje już takich dźwięków.

 

Skrzynia spokojnie daje radę i wg mnie DCT nie jest tu potrzebna (zresztą i tak wolę klasyczne automaty). Tak czy inaczej całość jest inżynierskim majstersztykiem i miło, że po tylu latach dominacji w zakresie osiągów konkurenci doczekali się wreszcie godnego rywala :cool2:

O, tak...!

To jest jeden z tych modeli, który tak samo, jak dziś, będzie cieszył za 10, 20 czy 30 lat (o ile będzie go jeszcze czym zatankować). Ale w końcu tradycja zobowiązuje - pierwsze powojenne niemieckie V12 było w E32 :P

Fajnie napisane.A jak do tych osiągów ma się komfort podróżowania ?

Fajnie napisane.A jak do tych osiągów ma się komfort podróżowania ?

To 7ema, więc wrzucasz comfort i płyniesz :)

Właśnie to jest niesamowite - jeśli się siedzi za kółkiem i jeździ na sport/sport+, to jest to pełnoprawny bolid, wliczając w to wspomniane doznania akustyczne (chociaż do sztywności i8 mu daleko - co akurat nie jest najgorsze, bo tamta potrafi się oderwać od drogi na naszych nierównościach). Ale podróżując z tyłu przy wymienionym przez GMike'a trybie comfort wszystko się zmienia i auto po prostu płynie. Metamorfoza jest na tyle duża, że ciężko uwierzyć, że to ten sam samochód :shock:

Szczerze mówiąc komfort 740d,które miałem na weekend był rozczarowujący,mam tu na myśli głównie akustykę silnika i ciekaw jestem jak to jest w topowym modelu.

Nie ma porównania... A na 740d i 750d wielu narzeka, może to jest spowodowane - paradoksalnie - dobrym wyciszeniem i w związku z tym docieraniem do wnętrza jedynie dźwięków o określonej (czytaj: denerwującej) częstotliwości...?

To krzepiące bo już byłem w stanie zwątpić w luksus serii 7.

Komfort w serii 7 zawsze byl slaby, G11 poczynila postepy ale nadal jest epoke za W222.Nie rozumiem dlaczego G12 mialaby sie roznic od G11 pod tym wzgledem.

A dlaczego 7er ma być wygodne jak Ska? Siódemka to samochód dla prezesa, który zamiast być wożonym woli zaciąć za kierownicą.

Kiedy tylko zobaczyłem siódemkę z tym silnikiem pomyślałem, że za 10 lat zaparkuję ją w garażu obok mojej e31.:)