Mrugająca, żółta kontrolka silnika

Witam, dzisiaj w połowie drogi do pracy(jakieś 6km) auto zaczęło dosyć mocno wibrować i zapaliła się żółta kontrolka błędu, która mrugała, udało mi się dojechać w miarę normalnie do pracy, na przerwie poszedłem sprawdzić, czy auto w ogóle zapali i przejechałem kawałek, błędu już nie było. Czym to może być spowodowane, rozrząd był niedawno wymieniany, nie jestem pewien czy auto straciło moc, bo gdy błąd wyskoczył to starałem się tylko doturlać do pracy i nie gazowalem zbyt mocno. Czy to może być coś poważnego i kosztownego, skoro auto normalnie odpalilo, a błąd nie wyskoczył od razu ponownie? Nie wiem czy mogę to tymczasowo zignorować, czy jechać od razu po pracy do mechanika.

W samochodzie zostało wszystko wszystko wymienione - świece, wtryskiwacze, zawór EGR, cewki i po paru dniach jazdy znowu to samo, po pracy zapalam silnik i od razu, żółta kontrolka silnika mogą, auto znowu wibruje i spadem mocy, jeden cylinder nie działa, przejechałem kilka metrów i wyłączyłem silnik po czym od razu go włączyłem i problem znikł, znowu było wszystko ok, normalna moc i brak wibracji, po tym przejechałem autem trochę dłużej niż trasa do domu, kilka razy wyłączałem i włączałem i nie udało mi się powtórzyć dzisiaj problemu, ale czym to cholerstwo może być spowodowane? Rozrząd jest ok, czy to elektryka, jakiś czujnik?

2015 Eur, dzwoniłem już tam i mam tam zawieść auto jutro, cena kosmiczna, ale normalna w tym kraju, wynika z kosztów części, zastanawia mnie tylko jak to możliwe, że to auto jest w stanie wywalić check engine po czym w ciągu kilku sekund się cudownie zregenerować, nie może to być przecież wina wtryskiwaczy bo jak nie działają to nie działają zawsze.

Dobra zrobiłem błąd, EGR został, ogólnie być może jestem niesamowicie naiwny, ale mechanik ma bardzo dobre opinie, wielu stałych klientów i dużo moich znajomych go chwali, ogólnie firma już trochę większa, nie jest to jakiś tam warsztat jakiegoś Turka. Na wszystkie wymiany dostałem fakturki, gwarancję dostałem na dwa lata, a wtryski które dostałem są używane, proponowali mi albo te albo nowe bezpośrednio od BMW (ok.550 EUR jeden), a w tym momencie nie jestem przygotowany na taki wydatek dlatego zdecydowałem się na używane, które też mają gwar pół roku, ale szczerze wątpię, że wtryski były winne, ponieważ jakie jest prawdopodobieństwo, że na innych problem będzie 1:1 tak jak wcześniej, odczucia dokładnie takie same. Zanim dojechałem dzisiaj do domu to jeszcze się zatrzymałem żeby dzwonić do mechanika, powiedział, że brak mu słów, jutro mam mu przywieść auto l, on je sobie na spokojnie zczyta i dają mi zastępcze.

Zobaczę co mi powiedzą jutro, raz już zabrali to auto do serwisu BMW,to oni właśnie wskazali wtryski, mechanik przez telefon dzisiaj też wspomniał, że z nimi będzie gadać, ale w sumie z tego co słyszałem, serwis BMW nie oznacza, że znają się tam na każdym silniku BMW :? Mam jeszcze jedno pytanie, zakładając, że problem nie zostanie szybko rozwiązany, za tydzień mam urlop, własnie wtedy planowałem tym autem jechać do polski, czyli ok 1k km, czy jeśli nie będę jechał na "kontrolce" tylko i wyłącznie jak silnik będzie chodził dobrze, to czy może się coś z nim stać z powodu, tej usterki?

W tak razie co mam zrobić, nie będę przecież testował każdego mechanika po kolei. Oni mi tego nie naprawili, ale wzięli kasę, płacić im już nie będę, liczę jeszcze że wywiążą się z umowy i skoro mieli naprawić to jeszcze naprawia. A zna ktoś kogoś w Polsce, kto zna te silniki na wylot, gdzie będzie pewny, że problem zostanie rozwiązany?

Auto odebrałem po jednym dniu u mechanika, winny okazał się ponownie wtrysk, wcześniej miałem uszkodzony na 4 cylindrze, teraz był to trzeci, wcześniej kupiłem używane i miałem po prostu pech, że znowu trafiłem na wadliwy, ale za wymianę nie musiałem nic płacić, było to zrobione w ramach gwarancji od mechanika. W ostatnim czasie miałem dużo okazji, żeby tym autem pojeździć i to dobrze przetestować, chodzi naprawdę dużo spokojniej, na kontrolkę się nie zapowiadało, nie trzęsie już tak jak wcześniej, jedyne co zauważyłem, to, że czasami jak auto stoi na luzie to na parę sekund obroty spadną z równych 0.75 tys trochę niżej, skacząc i wtedy przyjdą takie lekkie drgawki, tak jakby jeden wtrysk był na granicy strzelenia kopytami tak jak te poprzednie, ale nie jest to jakoś bardzo denerwujące, gdybym wiedział, że to się nie pogorszy to bym był w stanie to zignorować.

No i ciąg dalszy tej smutnej historii, znowu się zaczęły problemy, już naprawdę nie wiem co robić, to jest po prostu koszmarem. Autem przejechałem trochę więcej kilometrów, a w ostatnich dwóch tygodniach byłem na urlopie, więc auto stało, wróciłem z lotniska 80 km (czwartek) i wszystko było ok, dzisiaj znowu chciałem nim jechać i od razu problemy, trzęsie, miga kontrolka, dokładnie tak jak było wcześniej, jednak tym razem po krótkim czasie kontrolka przestała migać i świeci się już cały czas na pomarańczowo, nieważne ile razy go zgaszę i zapalę, jednak trzęsienie czasami ustępuje (dokładnie jak wcześniej), jutro oczywiście znowu dzwonię do tego mechanika, chętnie bym go dał gdzie indziej, jednak problem polega na tym, że ten mechanik już dostał ode mnie kupę kasy i gdybym go oddał gdzieś indziej, to wydatki zaczynają się od nowa (na to mnie w tym momencie nie stać), a tak to mam „gwarancję” i muszą grzebać, aż naprawdę znajdą problem i naprawią. Nasunęła mi się pewna myśl, ponieważ auto na postoju czasami lekko, nierównomiernie gwiżdże, od czasu do czasu pojawiało się to już wcześniej, ale myślałem, że to nie pochodzi z silnika, tylko np. jakiś wentylator nawiewu, czy inna pierdoła, teraz wpadłem na to, że być może ma to jakiś związek z tym problemem.

PS. Mam prawo by żądać zwrotu pieniędzy za naprawę, wtedy mógłbym naprawdę gdzieś indziej to zabrać? Martwi mnie to, że po tych naprawach auto przez jakiś czas rzeczywiście działało, to tak jakby coś innego było zepsutego i psuło te wtryski na bierząco.