Witam, mam chyba poważny problem ze swoim silnikiem. Pobór oleju pojawił się gdzieś po roku od zakupu ale były to jeszcze znośne ilości więc się nie przejmowałem. Do tego padł chyba czujnik poziomu oleju bo kontrolka świeciła się nawet gdy stan oleju był dobry. Niedawno po 4 dniach bez jeżdżenia, gdy odpaliłem (bez problemowo) z rury zaczęło kopcić białym dymem i to w ogromnych ilościach, gdy to zauważyłem to wyłączyłem silnik, potem samochód miał problem z odpaleniem, musiałem pomóc mu dodając gazu przy odpalaniu. Dzień później samochód odpalił już bez żadnych problemów, na zimnym wcale nie kopcił ale po rozgrzaniu znowu dymek leciał, lecz już w dużo mniejszym stopniu. Dym wydobywający się z rury wydechowej ma nieprzyjemny zapach, nie jest to sama benzyna a końcówka wydechu jest czarna. Olej znika w dużych ilościach, dokładnie nie napiszę ale może koło 0.5l na 200km. Robiłem test na CO2 i jest w porządku, wycieków też nie ma. Auto jeździ zupełnie normalnie, nie ma spadków mocy, falowania obrotami. Mechanik sprawdził jedynie na podnośniku czy nie ma wycieków i powiedział że silnik do remontu :8) Macie jakieś pomysły co mu dolega, czy może to nie będzie tak tragicznie jak to widzi ten mechanik? Dziękuję za każda odpowiedz. PS. BMW 520, 2,2 motor. 2001, przebieg 205 000 (niby)