Skocz do zawartości

zubencjusz

Zarejestrowani
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje osobiste

  • Moje BMW
    E46 320td 150km

Osiągnięcia zubencjusz

Nowicjusz

Nowicjusz (1/14)

0

Reputacja

  1. Jack 79, jeśli za wszelką cenę chce Pan przekonać Wszystkich, że proponowane przez Pana naprawianie sterowników jest "super profesjonalne" - to Pańska sprawa i ewentualnie Tych, którzy z tego skorzystają. W "tajemnicy" powiem, że ja też w pierwszym rzucie w sterowniku kolegi chciałem wymienić padniętego MOSFET-a i połączyć styki właśnie cieniutką plecionką - ale się zastanowiłem nad ewentualnymi przyszłymi skutkami takiej naprawy i został zakupiony nowy sterownik! Powiem tak - wielu ludzi mieszka w pobliżu czynnych wulkanów i nie czują strachu przed ewentualną erupcją (zdarzającą się bardzo rzadko). Od potencjalnych chętnych do naprawy będzie zależało czy im to nie przeszkadza.
  2. Jack79, ja nie napisałem, że takie przypadki są najczęstszą przyczyną uszkodzeń sterowników oraz prawdą jest, że nie rozebrałem tysięcy takich sterowników, nie rozebrałem nawet dziesięciu!...- ale widziałem jeden z kolegi samochodu, w którym taki tranzystor sfajczył się jak papieros a "drucik" stopił się blisko zgrzewu (teoretycznie powinien bardziej na środku połączenia bo tam odprowadzenie ciepła jest najmniejsze). Jeżeli uważa Pan, że przyczyną stosowania cienkich drucików jest zwiększenie elastyczności - to dlaczego nie zastosować "drucika" średnicy włosa ludzkiego (będzie jeszcze bardziej giętki)!...- powie Pan bo się przepali w normalnych warunkach pracy - RACJA! W takim razie dlaczego producent nie zastosował cienkiej plecionki miedzianej, która w dużo większych rozmiarach z powodzeniem stosowana jest również w samochodach (np do połączenia masy silnika z korpusem)? Ano dlatego że to rozwiązanie załatwia dwie sprawy: księgową i techniczną. Stosując "drucik" ze specjalnego stopu o określonej rezystancji otrzymujemy zarówno zabezpieczenie świec przed stopieniem jak i (choć "kulawą") odporność na wibracje. Gdzieś w internecie sporo czasu temu widziałem zdjęcie takiego sterownika z ufajczonym tranzystorem (nawet chyba nie jednym) i przepalonymi połączeniami - teraz nie mogę znaleźć, jak jeszcze będzie to wstawię je w posta.
  3. Witam, Po raz pierwszy piszę na tym forum i chciałbym podzielić się z Państwem pewnymi uwagami gdyż z wykształcenia jestem elektronikiem, ale również interesują mnie samochody, ich układy elektroniczne itp. Wydaje mi się, że nie dostrzegacie Państwo niebezpieczeństwa zastosowania innego (wg. Państwa lepszego) sposobu połączenia w zamian uszkodzonych "drucików aluminiowych". Chciałbym zauważyć, że świece żarowe w tym modelu mają nominalną wartość napięcia zasilania = 5V! Dlaczego?, otóż najprawdopodobniej dlatego, żeby sterując ich rozgrzewaniem w sposób impulsowy poprzez tranzystory mocy (najprawdopodobniej MOSFET-y) uzyskać bardzo krótkie czasy rozgrzewania świecy. Co do tego mają druciki - zapytacie Państwo, otóż bardzo wiele. W przypadku uszkodzenia tranzystora sterującego (na zwarcie) drucik ten działa jak bezpiecznik przepalając się właśnie w najcieńszym miejscu, czyli w pobliżu zgrzewu. Co by było gdyby się nie przepalił (bo byłby zrobiony z innego dużo grubszego drutu, bądź identycznego miedzianego), otóż na świecę o nominalnym zasilaniu 5V zostałoby podane pełne napięcie 12V powodując takie niekontrolowane jej rozgrzanie, które mogłoby doprowadzić do stopienia się jej końcówki i jej odpadnięcia bądź samoistnie, bądź podczas odkręcania. Nie twierdzę, że połączenia te są wykonane idealnie i nie urywają się również samoistnie z powodu (np. wibracji) gdzie naprawa tych połączeń przynosi pożądany efekt - ale proszę nie zapomnieć o ewentualnych możliwych skutkach w przypadku, o którym napisałem powyżej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.