Witam, Proszę o pomoc w naprawie. Jak jest zimno na dworze to po uruchomieniu silnik po pierwsze nie pracuje równo (obroty widocznie nie falują, ale czuć że nierówno spala się benzyna w tłokach. Na gazie chodzi równo) a po drugie nie ma kompletnie mocy przy lekkim wciśnięciu pedału przyspieszenia. Przy mocnym dociśnięciu nie jest źle, ale i tak chyba powinno być lepiej. Na gazie (sekwencja od 1,5 roku a problem trwa od roku) jeździ dobrze. Jak się silnik rozgrzeje to jeździ całkiem normalnie na gazie i benzynie. Jeszcze dużych mrozów nie ma, ale jak przyjdzie zima, to zanim silnik się rozgrzeje do załączenia gazu to spala niesamowite ilości benzyny i niesamowicie długo się nagrzewa. Tak było poprzedniej zimy i tak już się dzieje teraz. Byłem u kilku mechaników. Sonda lambda jest ok, komputer pokazywał uszkodzony czujnik temperatury i został wymieniony na nowy, wymieniony czujnik położenia wału korbowego, doszczelniony układ dolotowy, wymieniony przepływomierz, niedawno wymiana oleju na półsyntetyczny, wymiana świec i przewodów, filtr powietrza. Zostały wtryskiwacze chyba tylko... Wymontowałem listwę i patrzyłem jak leją. I nie wiem jak leją. Ale za to nagrałem filmik i wrzuciłem na Youtuba. Pytanie czy tak powinny lać wtryskiwacze? Myślałem zawsze i tak wyczytałem że powinna być raczej mgiełka, a to nie wygląda na mgiełkę. Poza tym dziwnie dla mnie te wtryskiwacze działają. Myślałem że powinny działać tak jak pracują tłoki czyli w sekwencji chyba 1324 lub coś w tym stylu, a tutaj działają wszystkie razem... Poza tym drugi i czwarty jakby nie podawały za każdym razem paliwa. Czy oznacza że to te wtryski się posypały czy listwa do wymiany? I jak to dokładniej sprawdzić? Czy wtryski mogły się posypać od zwalonego czujnika temperatury? Bardzo możliwe że przez dłuższy czas komputer źle odczytywał temperaturę i podawał złą dawkę. Żałuję że nie sprawdziłem szczelności zaworów, czyli nie poczekałem trochę po włączonym zapłonie aż utworzy się kropelka na końcu wtryskiwacza... Dzięki z góry za pomoc, a oto filmiki: