Witam serdecznie :D Chciałbym się poradzić szanownego grona co do zakupu E39. Rozglądam się od dłuższego czasu za jakimś dieselkiem 3.0 lub 2.5, obejrzałem kilkanaście aut i mam zagwostkę. W budżecie +/-20k spośród nich żadne nie było w zadowalającym stanie ( i nie mówię tu o idealnym ) połowa nadawała się prosto na złom, pordzewiałe całe, poniszczone wnętrze i co zabawne najlepiej wyglądał 2.0 D przedlift za 8k, i na dobrą sprawę było to jedyne auto z sensowną ceną. Reszta aut miała rozstrzał cenowy 15-20k i wielki niewidoczny napis "kłopot". Cześć wyglądała znośnie, ale śmierdziała strasznie ( czasem dosłownie ;p), wszystko na pierwszy rzut oka spoko, brak rdzy itd. Po głębszym przyjrzeniu się można było zobaczyć, że połowa rzeczy z wyposażenia nie działa, progi chamsko przykryte nakładką a pod spodem kiła i mogiła. Teksty że auta dziś się nie da obejrzeć bo mechanik hamulce robi ( w niedzielę xd ), albo że właściciel nie pamięta VIN'u, jest na wyjeździe, ale auto może kolega pokazać były na porządku dziennym, zresztą sami znacie pewnie temat. I tu się pojawia moje pytanie. Czy warto jeszcze w ogóle interesować się E39? Większość wątków tego dotyczących jest stara albo bardzo stara i zastanawiam się czy faktycznie rynek się mocno zmienił i nadchodzi już czas na ten wspaniały samochód by dołączył do E34? Widziałem kilka ofert aut z niskim przebiegiem i w fajnym stanie np. 2.0D FL, 183k km za 25k ale to już trochę sporo za tak stary wóz w takim wyposażeniu i z jakby nie patrzeć najsłabszym silnikiem ( wymiana płynów, ubezpieczenie i daleka droga to już podchodzi do 28k). Czy jest sens szukać czegoś tańszego? Żeby była jasność, nie oczekuje perełki za 5k ale też uważam że 15k za przerdzewiałego na wylot trupa to gruba przesada. Obecnie posiadam 318I z 98 roku i szukam czegoś trochę większego, bardziej komfortowego głównie na trasy i 5 mi bardzo przypadła do gustu, natomiast mam wrażenie że bez 30k kupno tego wozu to jak wejście na pole minowe, szansa że się wpakuje jest spora (chociaż może to już paranoja i po prostu słabo trafiłem oglądając poprzednie auta :roll: ) Zdaję sobie sprawę, że tak stare auto nie będzie miało niskiego przebiegu i mi to nie przeszkadza, jednak mam wrażenie, że gdyby auta, które oglądałem mogły mówić to podczas oględzin by się rozpłakały i błagały żeby pozwolić im w końcu umrzeć :P. PS. Benzynki też oglądałem jednak sytuacja wcale nie jest lepsza, przebiegi niby mniejsze ale stan taki sam i panicznie boję się auta która ma ponad 20 lat i jeździ od wielu na gazie.