Jak czytam te wypociny odsób, które w życiu nie sprowadziły uszkodzonego samochodu z USA czy skąd kolwiek, a mają najwięcej do powiedzenia w temacie, to mi ręce opadają. Oczywiście były czasy, że z USA sprowadzano totalny szrot, mało nadający się do naprawy, ale Polak potrafi i się naprawiało. Powiem Wam, że z Europy też takie się sprowadzało!!! Obecnie nie ma wielkich szans sprowadzenia mocno uszkodzonych pojazdów, bo w Polsce i Europie są traktowane jako odpad, a jak w papierach jest wpisane że to odpad, czy "nie do naprawy" to się auta nie da u nas zarejestrować, nikt totalnych szrotów nie sprowadza. Nawet na części się nie da, bo w urzędzie celnym kwalifikują jako odpad i nic z tym nie zrobisz, musisz zutylizować i jeszcze zapłacić karę że sprowadziłeś odpad !!! Niestety pokutuje u nas opinia że z USA, to klepane z dwóch przystanków i nie nadaje się to do użytku. Szczególnie tak uważają ci co nigdy takiego samochodu nie mieli, tylko naczytali się wszelkich wpisów na forach i teraz są najmądrzejsi. A co powiecie panowie na bezwypadki z Niemiec, które w Polsce są naprawiane na częściach dobranych w kolor? Możecie mierzyć miernikami i sprawdzać co chcecie, nikt nie wykryje że coś było bite, jeśli ktoś umie to odpowiednio zrobić. Istnieją już technologie wykonywania powłok lakierniczych o grubościach jak z fabryki, też można mierzyć i niewiele to da. Zobaczcie też na różnych forach, jak wiele jest postów, że ktoś potrzebuje elementy w kolor bo miał stłuczkę i musi wymienić maskę, błotnik, zderzak i drzwi przód i tył. I dalej ma bezwypadek z polskiego salonu i bez wpisów do akt i cena odpowiednio wysoka bo to nie z USA. Witki opadają. Z USA to przynajmniej wiadomo co było uszkodzone, jak wygląda auto po wypadku, czy miało jakąś wcześniejszą przeszłośc wypadkową. Wiadomo, że przeglądy u nich co 10-15 tys, wymiana oleju nawet częściej. Oczywiście, zawsze istnieje ryzyko zakupu auta powypadkowego, niezależnie od tego czy jest z Europy czy z USA, szczególnie jeśli kupuje się na aukcji widząc auto tylko na zdjęciach. Tak samo ryzykowne jest kupienie auta powypadkowego w Polsce, standardem są wstępne naprawy polegające na pociągnięciu na ramie, żeby auto lepiej wyglądało na pierwszy rzut oka. Generalnie, jeśli nie boisz się kupić auta uszkodzonego, to takie samo jest niebezpieczeństwo że będzie to mina z USA, czy z Europy, nie ma tu żadnych różnic. Mnie śmieszą takie osoby, które szukają po pół roku jakiejś igły, która nigdzie nie była draśnięta, po Niemcu co tylko do kościłoa jeździł, albo z Polskiego salonu nófka z przbiegiem 90 tys po trzech wymianach oleju i nie bity broń Boże ( jedynie parę części wymienione pod kolor). Opamiętajcie się trochę w tych swoich opiniach, że z USA to się nie nadaje do niczego, bo to nie ma nic wspólnego z prawdą, powielacie tylko cudze opinie, które na forach piszą ludzie nie mający pojęcia o świecie. Jeśli ktoś nie chce jeździć samochodem, który był wcześniej uszkodzony, to niech kupi sobie nowy z salonu ( aczkolwiek nie jest to 100% gwarancji, że auto nie było uszkodzone). Natomiast jak ktoś ma trochę pojęcia o samochodach, ich konstrukcji, naprawie i nie boi się że coś już było uszkodzone, to nie ma żadnego problemu w zakupie i naprawie takiego auta. A już na pewno uszkodzony samochód z USA nie jest w niczym gorszy niż uszkodzony samochód z Niemiec czy innego Europejskiego kraju. To by bylo na tyle, trochę się rozpisałem ale nie mogę już czytać opinii, jakie to auta z USA są be.