Na wstępie zaznaczę, że często mam okazję jeździć 3.0 HDi z 2012r. z pewnym przebiegiem coś ponad 200k. Kilka obiektywnych spostrzeżeń: 1. Jak już parę osób zauważyło, C6 to segment serii 5, klasy E i A6 więc z nimi powinien być porównywany. 2. C6 za żadne skarby nie daje przyjemności z prowadzenia nawet w trybie "sport"(czy to skrzyni czy zawieszenia), bo nie takie jest jego przeznaczenie. Nastawienie jest tu w 100% na komfort czyli niwelowanie nieprzyjemności z jazdy. Ciężkie V6 na przedniej osi 2 tonowego samochodu powoduje koszmarną podsterowność, a wyczucie czegokolwiek przez aktywną hydropneumatykę jest niemożliwe (bo w szybkim zakręcie wybieranie nierówności ma priorytet nad stabilnością). Układ kierowniczy jak to w limuzynie - lekki i mało precyzyjny, w trybie zawieszenia "sport" lekko się dociąża, ale precyzja zostaje bez zmian. W BMW nacisk jest na wrażenia z jazdy dla kierowcy, nawet w odpowiadającej mu serii 5, a trójka nigdy nie aspirowała do bycia komfortową limuzyną. 3. Jakość wykonania jest krótko mówiąc tragiczna jak na samochód który nowy kosztował prawie 300tys. PLN w salonie (mówię o 3.0 HDi w full wypasie). Skóra na fotelach owszem - wygląda jak nowa, ale już każdy możliwy plastik trzeszczy na czele z podłokietnikiem, uszczelki rozsypują się w palcach, plastikowe pseudo chromy na zewnątrz wyglądają koszmarnie po tych 6 latach i połowa listw sprawia wrażenie jakby za chwilę miały odpaść. Z tym wyciszeniem też nie jest wesoło, bo powyżej 160km/h trzeba już podnosić głos, a szum z okolic lusterek jest słyszalny już powyżej 100km/h - chociaż to akurat wina poliftowych lusterek, które są dużo większe i pewnie dlatego u autora tematu to nie występuje. Jakość materiałów też nie jest wybitna, skóra super, drewno też mi się podoba chociaż moim zdaniem kompletnie nie pasuje do reszty wnętrza, ale już użyte plastiki i wiele elementów żywcem przełożonych z C5 robią bardzo słabe wrażenie. Pedał hamulca lata na boki po centymetr, wybierak automatu też lata. W skrócie, samochód absolutnie nie robi wrażenia "premium" co silnie starał się wcisnąć klientom Citroen. 4. Silnik 3.0 HDi V6 - 240KM/450Nm wystarcza do sprawnego przemieszczania i pasuje do charakteru auta, chociaż ciężko powiedzieć żeby był dynamiczny przy masie prawie 2 ton, w C5 to może być już fajna sprawa. Z historii serwisowej wynika że nigdy nie było z nim problemów, czysta eksploatacja w ASO, rozrząd na pasku, niestety kończy się główna poduszka silnika i trochę przenosi drgań na budę, tutaj ponoć już koszt wymiany spory. 5. Skrzynia to niestety sławny AISIN TF80-SC, w którym od nowości nie był wymieniany olej(bo producent nie zaleca) więc nie można oczekiwać cudów, a jednak nawet po tych 200kkm nie jest źle. Oczywiście skrzynia działa dość mozolnie i lubi szarpnąć przy hamowaniu przez co nie ma startu do jakości automatów ZF stosowanych w BMW. 6. Hydropneumatyka - niesamowity komfort, ale... jeśli siedzisz na tylnej kanapie. A to dlatego, że po wykryciu nierówności przez oś przednią komputer wie na co musi przygotować oś tylną. Z przodu moim zdaniem komfort jest przeciętny, krótkie nierówności typu dziury z ostrymi krawędziami, dylatacje czy mniejsze garby są wybierane jak w konwencjonalnym zawieszeniu, a nawet nie wiem czy nie gorzej przez seryjnie montowane koła (245/45r18). Podsumowując, C6 to duża limuzyna do wożenia tyłka prezesa na tylnej kanapie w komforcie, a F34 to średniej wielkości samochód, który ma dawać przyjemność z dynamicznej jazdy przede wszystkim kierowcy przy okazji dając praktyczność i wygodę na dłuższe trasy. Co do jakości to nawet te dzisiejsze plastikowe trójki są o lata świetlne do przodu może pomijając Dakotę na fotelach.