Tak dziwna sytuacja i nie wiem jak to ugryźć. Jak pisałem wcześniej, miałem błąd na jednej świecy 4242, control, którego nie da się wykasować (to M57, ale chyba nie ma znaczenia). Po wykręceniu jedna faktycznie była uwalona, sterownik (BERU) został, bo po sprawdzeniu był dobry. Dzień po wymianie patrzę, a tu sześć tych samych błędów 42x2, control. Czyli wygląda jak walnięty sterownik. Ale, co ciekawe, błędy dają się skasować i nie wracają od razu, dopiero po odpaleniu silnika na zimno. Gdzieś usłyszałem, że to mogłby być plusowy przewód albo problem np. z gniazdem w sterowniku (przy robocie kabel się poruszał). Ma to jakiś sens?
Problem w tym, że mam mało czasu, bo za półtora tygodnia wyruszam w długa trasę po Europie, a jak mi DPF nie będzie się wypalać, to leżę.