To może podzielę się swoim ostatnim doświadczeniem, bo poprzednia wymiana EGR nie rozwiązała do końca problemu. Tzn. po roku wymieniony EGR znów zaczął rzucać błędami (nie zacinał się, elektronika raczej nie dała rady).
Kontynuując mój wpis na górze, który opisał historię z poprzedniego roku. Znów EGR rzucał błędami, a to odstępstwo od normy, wiarygodność położenia, aż w końcu komunikacja. Nauczony już, że kupuje się tylko OE (naprawdę szkoda czasu, pieniędzy i nerwów na zamienniki i inne cuda).
Szukając EGR w sieci ciągle miałem wrażenie, że jako EO jest sprzedawany jakiś syf, znalazłem na olx ogłoszenie gdzie faktycznie był kupiony u dealera EGR. Zamówiłem. Przyszedł. Radość, idę wymienić. Ale najpierw postanowiłem podłączyć samą wtyczkę, zobaczyć czy go widzi, zrobić test w ISTA i dopiero jak wszystko będzie ok to go zamontować. Podłączam i klops, 4cae. No dobra, to może problem z wiązką. Otworzyłem puszkę ze sterownikiem i przedzwaniam przewód po przewodzie. Wszystko ok. Podczas przedzwaniania ruszam wtyczką, ruszam wiązką. Dalej ok. Podpinam starty - działa. Patrzę na ten EGR, widać, że był montowany i mocno potraktowany czymś przy wyciąganiu. Widać ślady podważania. Hm, może ktoś z nim walczył i uszkodził podczas szarpania. Kontakt ze sprzedającym - mówi, że powinno być ok, przesłałem mu zdjęcia. Ale nie poddaje się. Jest jeszcze jedna opcja - wtyczka! Rozebrałem i postanowiłem wpiąć same piny bez plastiku. Wkładam pin po pinie, ale co włożę to wypada - aha! To Cię mam. Podgiąłem złącza, wpiąłem - działa! Zmontowałem wtyczkę, podpiąłem - działa. Dlaczego działał starty? Bo stary miał delikatnie podgięte piny i stąd zmyłka. Szybka wymiana na nowy. Test - jest ok. Pracuje stabilnie. Nie buja się otwarcie od 15 do 20%. Potrafi delikatnie oscylować +-1% ale z małą częstotliwością. Jazda po mieście - znakomicie. Kultura pracy silnika na plus, wróciła przyjemność z jazdy. Poranne szarpanie zniknęło.
Przy okazji wspomnę, że warto też wymienić zaworki podciśnienia (bypass egr i poduszki), przewody podciśnień - robi to też robotę, a często są zaworki uszkodzone, przewody przetarte. Nie wspomnę już o czyszczeniu kolektora, przepustnicy (ona nie tylko bierze udział w gaszeniu silnika, ale pracuje cały czas), klapek wirowych, odmy. Warto też zajrzeć do czujnika przed turbo, tam jest taki kruciec wkręcany do kolektora, on ma bardzo małe otworki, potrafi się też mocno zapchać.
Eksperymentowałem też z sprayami do czyszczenia DPF - moim zdaniem jeśli DPF nie jest całkowicie zabity to sprawdzają się świetnie. Dwa takie zabiegi w odstępstwie tysiąca kilometrów i DPF odzyskuje życie.