Cześć, Jestem posiadaczem BMW X1 18d i właśnie odebrałem auto z serwisu z przykrą informacją, że będę musiał w najbliższym czasie wymienić DPF :(. Ponoć jest na granicy zapełnienia i jak stwierdzono nie uda się go reanimować :(. Koszty jakie mi powiedziano zmusiły mnie do przeszukania zasobów internetu. Postanowiłem że jeśli jest jakaś szansa na uratowanie tego DPF to spróbuję. Wymieniono mi jakiś czujnik (chyba ciśnienia) który wcześniej źle wskazywał wartości przez co ponoć nie następowało wypalanie DPF i to jest przyczyną jego zapełnienia. Pytanie czy jest szansa wg Ciebie na wykonanie samodzielnie tej procedury wypalania przeze mnie stosując Twój program, czy wymaga to jakiejś zaawansowanej znajomości programowania, mechaniki itp., tzn. mam na myśli tutaj czy poprzez nieumiejętne wykorzystanie tego programu mogę zepsuć coś co narazi mnie na jeszcze większe koszta? Jeśli jednak osoba o raczej technicznych umiejętnościach (za którą się uważam :) ) jest w stanie sobie poradzić to rozważam zakupienie kabla (pisałeś o kablu od Viakena) i użycie Twojego programu. Rozumiem, że aby to wykonać potrzebuję wersję pro (na razie ściągnąłem Lite) i przeglądając interfejs (na razie bez podłączenia do auta bo nie zakupiłem jeszcze kabla) widziałem że są tam parametry typu popiół i sadza więc jak rozumiem w podstawowej wersji dowiem się jak zapełniony jest mój DPF. Być może mając informację o ilościach popiołu i sadzy będziesz w stanie doradzić czy warto próbować wypalanie, z użyciem pełnej wersji programu. Będę bardzo wdzięczny za wszelką pomoc i opinie. Swoją drogą pytałeś o opinię, więc i moja "cegiełka" generalnie program (interface) wygląda bardzo prosto, jednak być może warto podać parametry referencyjne (coś na wzór jak wykonuje się badania krwi i w nawiasie obok zmierzonych wartości podawane są wartości dopuszczalne). Być może program mógłby również podawać te wartości w postaci procentowej (np. procent zapełnienia DPF). Ale generalnie to gratulacje, program, "lekki" i wygląda na prosty w obsłudze nawet dla laików. Pozdrawiam Piotr Dołębski