Witam Od razu do sedna, posiadam E46 320d 150KM po lifcie przebieg 210tyś oryginalny. Problem zaczął się kilka miesięcy temu. A mianowicie nie odpala na ciepłym silniku.. Mrozy były nawet do -15 zagrzałem ze dwa razy świece i zapalił od sztycha, ale jak sie nagrzeje do tych 90 i pochodzi z 10-20 minut to albo wcale nie odpali albo go będzie bujać z 5-6 razy i odpali. Gdy nie odpali muszę poczekać godzinę, półtorej aż ostygnie i wtedy bez problemów. Byłem u mechanika stwierdził że czujnik na wale. Okej. Czujnik wymieniony problem pozostał. Druga diagnoza, pompa paliwowa???? ( stwierdził że za bardzo się nagrzewa i nie mógł jej nawet chwycić tak była gorąca) Okej filtr paliwa i pompa wymieniona. Problem dalej nie zniknął. I w tym momencie postanowiłem się już poddać i zastanawiałem się nad zmianą samochodu. No ale cóż znajdę innego lepszego niż bawarka :) Kolejna diagnoza innych mechaników to: -któryś z wtrysków leje trzeba podjechać i sprawdzić -luźny łancuch rozrządu???? -problem z elektroniką I moje pytanie, czy możliwe jest to że coś się popaprało przez paliwo? Mieszkam za granicą i jak jechałem do PL zatankowałem pierwszy raz EKO diesel, przejechałem łącznie 900km a tankowałem go w połowie drogi. Podjechałem pod dom, postał chwilkę i to był pierwszy raz jak nie odpalił. Dopiero odpalił na popych. Myślałem że jakiś paproch podszedł czy coś ale od tego momentu się tak dzieje. Czy ktoś na forum miał podobny problem?