Miał ktoś z was taką sytuacje, jeżdzę 50/50 autostrada miasto, ale pare dni temu zrobiłem trasę na Słowację 700 km i było wszystko ok na drugi dzień pojechałem do sklepu ok 15 km w dwie strony, parkując auto poczułem straszny smród spalonej gumy pomyślałem że to nie ode mnie, ale zrobiłem taką samą trasę do sklepu i z powrotem i znów taki sam smród dodam że po takiej trasie wentylator chodził jak oszalały przy -10'C i takiej małej odległości zrobione autem gdzie się nawet nie nagrzał. Zadzwoniłem do pomocy BMW z auta czy jak to się tam nazywa ale pan powiedział że może wysłać lawetę i dostane auto zastępcze, dojechałem już do domu smrodu niema jestem umówiony w serwisie na akcje serwisową to od razu to zaznaczę. Macie może na to wytłumaczenie?