Witam, wczoraj spotkała mnie niemiła przygoda. Wracając spokojnie do domu wbiło się we mnie renault megane wpychając na toyote yaris (oba auta prawdopodobnie szkoda całkowita). Była policja, straż. Sprawca - kierowca Renault. Kilka zdjęć z kolizji zrobionych latarką: https://www.dropbox.com/s/nswv8hwxmbbf2ea/IMG_0224.JPG?dl=0 https://www.dropbox.com/s/8ufc64um4nglrhw/IMG_0217.JPG?dl=0 https://www.dropbox.com/s/uh4w4qra7hexghs/IMG_0219.JPG?dl=0 https://www.dropbox.com/s/gvh3k10c8qby30z/IMG_0221.JPG?dl=0 https://www.dropbox.com/s/rf3amnseliwlf7p/IMG_0223.JPG?dl=0 W mojej Brygidzie uszkodzeń sporo. Począwszy od tyłu: zderzak, lampa, podłoga bagażnika (nie dało się podnieść półki bagażnika), tylna klapa, poduszka kierowcy, napinacze pasów. Z przodu. zderzak, maska. To tylko powierzchowna ocena, w tej chwili ciężko stwierdzić zakres uszkodzeń "pod spodem". Koledzy proszę doradźcie jak najlepiej rozwiązać sprawę bo oprócz plastikowego szalika zostałem bez auta. Czy jakieś ASO w Wa-wie podejmie się naprawy (o ile warto w ogóle naprawiać). Auto z 2005 raczej skromnie wyposażone. Zależy mi na doprowadzeniu auta do stanu z przed naprawy a przy okazji uniknięciu "ciągania" z ubezpieczycielem sprawcy (Generali). z góry dzięki za wszelkie sugestie Pozdrawiam