Witam. Chciałem się podzielić na forum moim dzisiejszym przykrym niestety doświadczeniem który spotkał mnie w mieście Żywiec. Jadąc na gazie (dla ścisłości LPG) coś porządnie chukneło i silnik zgasł.Z pod maski poszlo troche dymu i smrodu spalonej gumy :jawdrop: Na środku skrzyżowania stoi beta biedna cala obtrąbiona :cry2: i nie moze zapalic. Krece na bezynie, zalapala, ruszam znow zmulilo i gasnie. :mad2: Jakos dotoczylem sie do pobocza. Na bezynie pali ale jak sie wcisnie gaz od razu muli i gasnie. Jechac sie niedalo.Beznadziejnie sie czulem. Moja becia pierwszy raz mnie zawiodla i sie rozkroczyla na drodze. :worried: :((((( holowanie do mechanika :( Co sie okazalo: podcza jazdy skonczyl mi sie gaz, sterownik przelaczyl go automatycznie na bezyne ale pozostalosci gazu w kolektorze wybuchając zniszczyły przeplywomierz. Aż wszystkie gumu spadły. koszt 120 zl 3h roboty. Oczywiście wina po mojej stronie :mad2: bo jechalem na rezerwie gazu, czego wam stanowczo odradzam. Pozdrawiam i zycze zeby wasze Becie zawsze dojezdzaly do celu