Witam Wczoraj caly wieczor spedzilem w garazu. Zdialem pokrywe zaworów zeby sprawdzic co z rozrzadem. Nie chcialem krecic dalej zeby nie narobic wiekszych szkod. Okazalo sie ze z rozrzadem jest wszystko w porzadku. Przy zdejmowaniu pokrywy zauwazylem ze gniazdo swiecy na piatym cylindrze wypelnione jest woda. Nie plynem chlodzenia czy olejem. Zwykla czysta woda. Mysle ze deszczówka. Nie wiem z kad sie tam wziela i dlaczego tylko w tym jednym gniezdzie. Zlozylem wszystko spowrotem i zaczalem krecic dalej. Silnik zaczal delikatnie lapac tak jak przed naprawa. Zadzwonilem po znajomego elektryka. Stwierdzil ze nie ma iskry. Pogrzebal w przewodach i kolejna proba odpalenia po dlugim kreceniu zakonczyla sie sukcesem. Silnik zaczal kaszlac i sie dusic, nie pracowal chyba nawet na wszystkich garach i niesamowicie kopcil bialym, smierdzacym benzyna dymem. Jednak po chwili obroty sie ustabilizowaly. Po krotkiej przejazdzce przestal dymic i wszystko wrocilo do normy. Dzisiaj jeszcze nie uruchamialem auta ale mam nadzieje ze problemu nei bedzie. Tak wiec winna byla elektryka a konkretniej woda+elektryka. Silnik bez iskry naprawde wydaje z siebie dzwiek jak by sam rozrosznik sie krecil i tak jak tu kolega PIOTREK21 pisal mozna odniesc wrazenie ze to wina rozrzadu. Dzieki wszystkom za podpowiedzi. Gdyby nie wasza pomoc pewnie odcholowal bym auto do warsztatu a tam wymienili by mi polowe silnika :lol: