Sprawa powoli się rozwiązała. Wypytałem kilku znajomych, w tym kogoś kto posiada stację diagnostyczną. Potwierdził że auto takie jak e53 powinno być badane właśnie na stacji która posiada 4 rolki lub program do obsługi takich aut. Po kilku godzinach od zdarzenia pojechałem zapytać diagnosty jak sprawdzał auto. Powiedział że sprawdza się tak samo jak auto napędzane na jedną oś czym uświadomił mnie że to jego wina. Właściciel stacji przyjechał i twierdził że robi się wiele takich aut jak te (zresztą i te e53 też już dwa razy wcześniej) i nigdy nic się nie stało. Jednak następnego dnia zadzwonił właściciel że weźmie szkodę na siebie, że ma polisę i nie chce gadania po mieście że coś u niego się stało na stacji. Choć już nie był tak pewny jak dzień wcześniej co do niewinności diagnosty. Po godzinie zadzwonił diagnosta który zapytał czy się dogadałem z jego szefem i że "wypytał kilku znajomych i jednak mógł popełnić błąd który mógł mieć taki skutek"... W aucie rozleciał się przedni most, dziura jak pięść, używka do e53 po lifcie z przełożenie 3,91 niedostępna (poszukiwana przez wiele osób), nowy koszt ok 6000zł Do tego nasz mechanik powiedział że wcześniej auto mogło to wytrzymać bo miało trochę mniej kilometrów (aktualnie 420tyś, jak było tam wcześniej miało ok 240tyś.).