Nie wiem jak wy ale ja wole malowane auto(porządnie) z przelotem 250-300tyś bo oryginalny lakier jest już po przejściach, odpryski od kamieni, miliony małych rysek, jakieś malutkie pęcherze, obcierki itp.., chociaż u nas malowane oznacza powypadkowe najczęściej.. .Wszyscy gadają ciągle o tych książkach serwisowych, a tak na prawdę gówno kogo to obchodzi. Jak mam na sprzedaż auto w mpakiecie w bdb wyposażeniu chociaż ma trochę rzeczy do roboty, nie jest idealne i pedantycznie zachowane to schodzi w moment i pieniądze nie są wygórowane. Jak mam auto z książką do końca! zadbane perfekcyjnie co nie trzeba nic przy nim robić, kupione z Tuv a ma słabe wyposażenie to nikt nie kupi bo nie ma mpaka navi skór itp ale ma większy przebieg i pomimo niższej ceny nie schodzi, a gdyby była wymęczona trochę ale w bdb wyposażeniu to nie ma auta w moment, taka jest polityka u nas. U nas to patrzy się na wyposażenie później na cenę a tacy co wolą zdrową budę, bardzo zadbany samochód i wyposażenie schodzi na drugi tor to jest namiastka. A jeżeli mamy to i to, to później piszą że ktoś jest po***** bo za tyle to on kupi e90 nie e46.. Dlatego na nasz rynek trzeba mieć auto z przebiegiem max 250tyś i dobrze wyposażone a że trzeba parę klocków włożyć to już detale są...