Witam, mam małą zagadkę.. auto ma problem z odpaleniem, przed świętami pojechałem zatankować na stacje (przyjechałem na rezerwie) po zatankowaniu nie zapaliło, nie słyszałem też dzwięku popmy paliwa zasysającej benzyne, auto stało przez 3dni na stacji (okres swiateczny), sprawdziłem napięcie na przewodach od pompki i jest ok, stuknąłem w nią kilka razy i zapaliło, jeżdziło bez problemu 3 tygodnie (filtr paliwa wymieniłem w miedzyczasie). Po 3 tygodnich jazdy bez zarzutu, wsiadłem rano, gdzieś tam pojechałem i po powrocie do auta włączam zapłon i cisza,,,, nie zapali, pompy nie słychać (stukanie nic nie pomogło :cry: ). Dzisiaj tj. po 2 tygodniach stania na parkingu pojechałem po dokumenty, bo jeżdże żony autem, z czystej ciekawości włączyłem zapłon i zapaliło odrazu :mad2: po wyłączeniu silnika i ponownym włączeniu zapłonu słychać jak pompka ciągnie paliwo... :mad2: o co chodzi?? wina pompy, może czujnik wałka... panowie jakieś pomysły, wskazówki... Pozdrawiam