Witam, jestem w posiadaniu 320d n47 z 2007 roku, automat. Historia wygląda tak - dojeżdżając do świateł zgasło mi auto, odpaliłem i po ujechaniu 2km wywaliło błąd Engine Fault ! Reduced power. Auto zgasło i już dalej nie chciał odpalić. Laweta i do domu :) Mechanik podpiął pod komputer z Rheingoldem no i tutaj zaczyna się koło fortuny. Udało nam się odpalić tylko przy pomocy plaka - z testów na komputerze wynika: -pompka w zbiorniku paliwa jest ok - wykluczone -za małe ciśnienie na szynie - ponoć powinno być koło 400 a było zaledwie 20 -według pomiarów wtryski działają poprawnie -gdy mechanik chciał wykonać jakiś test (niestety nie pamiętam jaki - za duży natłok informacji) musiał zagrzać auto do 80 stopni, a to przy 60 zgasło i już dalej nie chciało odpalić nawet na plaka -mimo, że ze wskazań komputera wtryski działały poprawnie to pierwsze dwa są zalane w środku wtyczki. Gdy wyczyściłem wtyczkę do sucha i pochodził chwilę zanim się zagrzał do tych 60 stopni zdążyło znowu się w nich uzbierać pełno ropy. -autko zanim się zagrzało to chodziło tylko na wyższych obrotach, po puszczeniu gazu gasło Mechanik stwierdził, że wtryski na pewno są uwalone a dodatkowo albo pompa, albo regulator na szynie albo regulator na pompie albo i to i to, ale żeby to stwierdzić dokłądnie muszą być sprawne wtryski. Pytanie czy jest sens w ogóle "tracić" pieniądze na sprawdzanie tych wtrysków ? pierwszy raz spotkałem się aby były zalane w środku wtyczki. Czy może od razu kupić dwa nowe wtryski i szukać dalej przyczyny ? Ciekawostką jest, że przy przebiegu około 200 000km były wymieniane wszystkie 4 na nowe, a teraz auto ma 280 000km, filtr DPF również był wymieniany na nowy, dziennie robię 80-90km w trasie więc raczej wykluczam jego zapchanie. Uprzedzając pytania olej wymieniam na bieżąco co 10-11 tysięcy. Nie tankuję po żadnych "dziurach", leję tylko na Shellu ale wiadomo co tam leją do beczki :duh: dołączam zdjęcie gdzie jest zalany wtrysk