Jakieś 2 tyg temu na trasie nagle samochód zaczął bardzo głośno hałasować - "chrobotać". Obejrzałem pod maską, pod samochodem - nic nie znalazłem. Dojechałem jakoś na parking - przy jeździe na wprost hałas był lekko słyszalny, jednak wystarczyło przyłożyć nawet niewielką siłę do kierownicy i stawał się bardzo głośny. Podejrzewałem pompę wspomagania, ma ona co prawda delikatny luz podłużny na wałku (jakies 3mm), ale z tego co czytałem pompy raczej wyją a nie stukają. Zdjąłem paski - hałas ustał i samochód pracował normalnie. Zamówiłem koło pasowe. Tydzień później w dniu kiedy planowałem jego wymianę kontrolnie pozakładałem paski, odpaliłem samochód i samochód pracował normalnie - hałas się nie pojawił. Pojechałem do rodziców na święta - 130km i nic. Na autostradzie bojąc się, że problem powróci, jechałem spokojnie, ale ostatnie 30 km jechałem na wysokich obrotach - nic się nie działo. Nagrałem krótki film w momencie kiedy hałas się pojawił :
W tym samym momencie pojawił się problem z płynem chłodzącym - chyba mam zapowietrzony układ bo zassało rurę prowadzącą do chlodnicy, zaczęła mi się zapalać kontrolkna poziomu płynu i sam poziom raz jest min a raz max - jednak silnik się nie przegrzewa. Zdjąłem też dolną osłonę silnika - znalazłem tam ślady przebywania gryzoni, ale nic co by wskazywało na uszkodzenie.