Witam, Przyszła zima, spadł śnieg. Wyskoczyłem dziś pobawić się trochę bunią na pobliskim parkingu. W trakcie "latanie bokiem" zaobserwowałem dziwne zachowanie silnika. Zaczynam poślizg, lekko gaz, staje bokiem itp...... ale potem jak zaczyna mi ją prostować i chcę kontynuować poślizg, dodaje gazu a silnik nie reaguje. Pedał niejednokrotnie wciskałem w podłogę a ona dopiero po jakimś czasie łapie moc i obroty, ale za chwile znowu traci. Tak jakby się dławiła. Nie muszę mówić że zabawy nie było. Bunia z 2004r, 170KM - wydawało by się wystarczające na śnieg ale objawy są jakby ewidentnie brakowało jej mocy do kontynuacji poślizgu. Potem spróbowałem na prostych kołach. Strzał ze sprzęgła, koła boksują, przez chwilę ok ale zaraz obroty spadają - mimo że gaz w podłodze..... Dodam że na prostej, na asfalcie, jak daję pedał w podłogę to reaguje bardzo żwawo - czuje się te 170KM (oczywiście szału nie ma :) ). Nic się nie dławi. Co może być przyczyną ? Przecież nawet polonezy i fiaty 125 bokiem na śniegu latają dlatego nie sądzę że to za mało mocy. Od razu odpowiadam na pytanie : Tak, wyłączyłem DSC :)