Powitanie Wiosny 2006

Powitanie Wiosny '2006 (Bednary / Gniezno)

Na nasz doroczny zlot pn. 'Powitanie Wiosny 2006′ wytypowaliśmy termin 21-23 kwietnia. Celem i główną atrakcją było lotnisko w Bednarach koło Gniezna. Frekwencja przeszła najśmielsze oczekiwania – spodziewaliśmy się realnie 60-65 osób (przy najbardziej optymistycznym scenariuszu 70-80 osób), tymczasem na zlot przybyła niemal setka gości (!), w tym kilkunastu przedstawicieli zaprzyjaźnionego BMW Club Lithuania.
Szczęśliwie udało się nam (organizatorom) wyjść z sytuacji obronną ręką, chociaż ostatecznie imprezowicze nocowali w trzech gnieźnieńskich hotelach – „Gewert”, „Lech” i „Mieszko”.

Jako zlotowy major-domus (organizator ds. noclegów) nie będę wyrażać wiążącej opinii o standardzie hoteli. Ale myślę, że w zestawieniu ze znośnymi cenami pokoi był bardzo przyzwoity. Jedynie strzeżony parking pod hotelem „Lech” okazał się tylko wspomnieniem parkingu. Wymagał ekwilibrystycznych umiejętności, żeby nie uszkodzić podwozi naszych wypieszczonych samochodów na wądołach, wyrwach i wystających studzienkach.

W piątek rano nasz zlotowy organizator ds. ćwiczeń Kuba „lagadula” z pomocą uczynnych gości-klubowiczów (Andrzeja, Pawła „Felixa” i Marka „Marcosza”) wykonali multum roboty, ustawiając próby i rozkładając w tym celu na lotnisku ponad 200 opon! Wszystko po to aby reszta uczestników zlotu mogła się dobrze bawić. Żeby ułatwić kontakt z osobami, które przyjechały na zlot po raz pierwszy, Kessey stworzył wyjątkową kolekcję identyfikatorów.

W piątek wieczorem do hotelu Gewert wpadł nasz klubowicz ze Szczecina Robert Malinowski wraz z kolegą z Poznania. Dwie ZeroDwójki zaparkowane przed hotelem – wiekowe, ale lśniące, rasowo mruczące, piękne i gładkie ;-) – to był niezapomniany potok wrażeń dla zmysłów wzroku, słuchu i dotyku. Niestety, niezwykli goście wstąpili tylko na symboliczną kawę. Rychło później pojechali dalej, na zlot weteranów do Mogilna.

Najważniejszym dniem zlotu była sobota, z założenia baaaaaardzo pracowita. Na szczęście po deszczowym poranku wyszło słońce, które towarzyszyło nam już do wieczora. Około godz. 11 na dobre zaczęły się zajęcia na lotnisku w Bednarach, przygotowane i prowadzone przez Kubę (biegał cały boży dzień, prawie bez wytchnienia!). Ze względu na rekordową liczbę gości, podzielono ich na grupy. Wszystko po to, żeby nikt się nie nudził i nie musiał zbyt długo czekać na swoją kolej w konkurencjach. Niektórzy narzekali, że nie mogli przez to nacieszyć się swoją obecnością i porozmawiać ze wszystkimi. Ale zaraz potem przyznawali, że inaczej (lepiej) nie dało się tego zorganizować.

W programie mieliśmy ćwiczenia na rondzie z płytą poślizgową, szybki slalom na nawierzchni o zmiennej przyczepności (często-gęsto kończący się pięknymi bączkami) i jazdę starym VW Polo z tylnymi kółkami, wziętymi jakby z wózka sklepowego. To właśnie troleje wywróciły do góry nogami ostateczne, łączne wyniki. Ci, którzy tracili defensywną jazdą w próbach sprawnościowych, nadrabiali z nawiązką podczas slalomu trolejową Polówką. Cóż, troleje premiują kierowców powściągliwych i zachowawczych. Dla chętnych dodatkową atrakcją była możliwość jazdy na gokartach.

Paweł „Felix”, z braku poturbowanej w KJS-ach i jeszcze nie całkiem wyleczonej E30, poganiał swojego teedesa. Biedny „rechot” wypuszczał na okolicę kłęby czarnego dymu i zziajany jak pies, na postojach rozdziawiał pysk dla lepszego chłodzenia. W przerwach Felix zastawiał pułapki na myszy w bagażniku, bo coś chrobotało z tyłu E39. Końcowa klasyfikacja pokazała, że gdyby nie troleje, ten właśnie „kierownik” wygrałby jazdę na czas. Hasło „Tdsy górą!” nadal byłoby aktualne.

Chwilowo zwolnieni z zajęć w szkole lagaduli pędzili do budki, gdzie pałały grille z mięsiwem. Apetyt dopisywał, zwłaszcza że wielu nas dawno nie łyknęło naraz tyle świeżego powietrza (katalizatory mamy sprawne!).

Kolejną atrakcją dzięki uprzejmości firmy BMW Polska Sp. z o.o. było BMW X3 3.0d udostępnione do jazd testowych. Mimo początkowych obaw wielu zlotowiczów, czarny „Kredens” z kremowym wnętrzem zachowywał się godnie, nie robiąc wstydu marce. Przetrwał zlot nienaruszony, nie draśnięty, chociaż „mieli go wszyscy”. BMW Polska było również sponsorem nagród dla zwycięzców sobotnich jazd oraz konkursu na najładniejszy samochód zlotu.

Zlot tradycyjnie nie obył się bez „przygód”. W piątek późnym wieczorem, kilka kilometrów przed Gnieznem, Pawła „Panfila” E34 AC Schnitzer złowieszczo zapalił lampkę ładowania i chwilę później ugotował (bynajmniej, nie kolację, ale płyn chłodzący). Ekipa ratunkowa dała radę. Dobry kwadrans zajęło kombinowanie jak podłączyć hol do haka w Schnitzerze, ukryty w wąskiej szparce przedniego spec-spoiler-zderzaka. Potem E38 740i Marka „Marcosza” (chwała właścicielowi, chwała!) bez wysiłku pociągnęła „zestrzelonego” Schnitzera do bazy. Szybka sobotnio-poranna akcja reanimacyjna (wymiana pompy cieczy) przywróciła Panfilową E34 do życia.

Powitanie Wiosny było nominalnie imprezą klubową, lecz półotwartą. Obecnych było więc kilku forumowiczów. Przekonali się, że nie jesteśmy sztywniakami, zdolnymi li tylko trzymać ogólnodostępne forum dyskusyjne krótko za pysk ;-) Prezesowska E32 750iL Highline, należąca do C1ivana, wzbudzała wielkie zainteresowanie i uznanie. A kreślący te słowa Radek „130rapid” pierwszy raz zobaczył w naturze to jedno jedyne, długo i cierpliwie wyszukiwane, youngtimerowe BMW, które przyjechało na wstępne oględziny. Zobaczył, potem miał wielodniowe kłopoty z zasypianiem, aż wreszcie kupił. Niniejszym należą się głębokie ukłony – Bartkowi W. za wypatrzenie ogłoszenia o sprzedaży „księżniczki Stefanii” w Oto-Moto i panom doktorom, którzy wykonali konsylium pacjentki, zadziwiająco zdrowej i pięknej mimo słusznego wieku.
Jedynym zgrzytem – jak widelcem po pustym talerzu – był mocno spóźniony początek sobotniej kolacji. Specjalna komisja powołana do zbadania przyczyn zgrzytu uznała za przyczynę w 40% mało zdecydowaną akcję informacyjną major-domusa (mea culpa, mea culpa!) i w 60% pomyłkę obsługi hotelu, która wpuściła wszystkich hurtem na salę balową, bez sprawdzania bonów potwierdzających opłacenie kolacji przez gości z innych hoteli. Potem było już z górki. Dwa pieczone prosiaki, które tradycyjnie fundowano ze „skarbonki” klubowej, zostały szybko oskubane do gołych kości. Nie zdołano więc ustalić jakiej płci były biedactwa. ;-) Wszyscyśmy się grzecznie bawili i długo w noc siedzieli, rozmawiając o tym co było i snując plany na przyszłość W trakcie oficjalnej części kolacji Bastek podsumował zlot i wręczył nagrody najlepszym. Miejsca na pudle zdobyli: kolega Lawrynas z Litwy, Łukasz Włodarczyk i Bartek Wawruch.
W tym roku wybór najpiękniejszego auta zlotu pozostawiono demokratycznej większości, a nie decyzji bezwzględnego jury. Serca zlotowiczów rwały się do klasycznej E24 635 CSi – jedynej Szóstki na zlocie – należącej do litewskiego gościa Rytisa Klimasa. Nie dziwi więc, że srebrna „królowa zlotu” została wyróżniona przynajmniej dwa razy. Najpierw pozując do zbiorowego zdjęcia w pierwszym rzędzie aut, w otoczeniu dwóch pięknych dam dworu (E31). I drugi raz, zdobywając z dużą przewagą głosów tytuł „De Mołst Bjutiful Biemdablju Ałard of PW 2006” ;-)). W pierwszym momencie po ogłoszeniu, właściciel Szóstki był mile i bardzo zaskoczony.

W niedzielę zlotowicze mogli zaliczyć nieobowiązkowy program „zwiedzeniowy”. Wizyta w Biskupinie oraz Muzeum Kolei w Wenecji była miłym podsumowaniem Powitania Wiosny.

Tekst: Radek Borowicki
Zdjęcia: Ania, 130rapid, HeZi, Grafiks
BMW Klub Polska składa serdeczne podziękowania firmie BMW Polska za udostępnienie do testów samochodu BMW X3 3.0d oraz pomoc w organizacji imprezy.